Niepokonani na zawodowych ringach pięściarze (Szpilka 12-0, Zimnoch 13 zwycięstw i remis) stanęli do zdjęcia twarzą w twarz na konferencji prasowej w Warszawie . Patrzyli bykiem , pierwszy nie wytrzymał "Szpila", uderzył Zimnocha głową. Potem doszło do regularnej bójki.
- Jesteś rozj... Zabiję cię w ringu, pajacu! Zrobię ci k... dziecko! - krzyczał Szpilka, bijąc głową, próbując zadać lewy sierpowy (którego Zimnoch uniknął).
Szpilka w wywiadzie dla "Super Expressu" (do obejrzenia na se24.tv) twierdził, że został sprowokowany. - Nie pamiętam, co powiedział Krzysiek. Nie chciałem go uderzyć, żeby nie padł nieprzytomny, więc pchnąłem go głową. To wszystko adrenalina przed walką, obaj mamy sobie coś do udowodnienia. W ringu będzie grubo! - zapowiadał "Szpila".
Kto wie, jak skończyłaby się ta bójka, gdyby krewkich bokserów nie rozdzielili ich kolega Tomek Hutkowski i promotor "Szpili" Andrzej Wasilewski.
Zimnoch pokonał Szpilkę w 2007 roku, gdy obaj byli amatorami. Teraz są w rywalizujących grupach promotorskich - Szpilka w Knockout Promotios, Zimnoch w Babilon Promotios. - Nasza niechęć do siebie przełożyła się na taką sytuację. Po tym incydencie będę jeszcze bardziej zmotywowany do walki - deklaruje Zimnoch.
Oj, chyba rzeczywiście będzie grubo.