- Do rywalizacji z Wilderem Szpilka byłby gotowy dopiero za 2-3 lata. Wypuszczając Szpilkę na Wildera już teraz, promotor zrobił mu dużą krzywdę - mówił "Super Expressowi" były wybitny czempion Dariusz "Tygrys" Michalczewski (48 l.).
Wasilewski zapewnia, że nie żałuje tej decyzji. - To była decyzja całego sztabu i drugi raz też byśmy się zgodzili. Artur miał świetną promocję w telewizji Showtime, dostał szansę spełnić swoje marzenia, a przy okazji sporo zarobić. Telewizja już planuje kolejny pojedynek Artura, dlatego on wiele na tej walce zyskał - przekonuje Wasilewski zaznaczając, że szanuje Michalczewskiego.
Zobacz: Dariusz Michalczewski: Artur Szpilka może mieć teraz stany lękowe
- Był wybitnym pięściarzem, ale jego wiedza o biznesie promotorskim jest minimalna. Odkąd zakończył karierę, czasy się zmieniły. Nie ma już bezpiecznego prowadzenia zawodników za rączkę tak, jak to było przed laty - przekonuje.Na obawy Michalczewskiego, że potworny nokaut może odbić się na zdrowiu Szpilki, Andrzej Wasilewski odpowiada: - Stan zdrowia Artura jest perfekcyjny. Po walce przeszedł wszystkie badania i szybko został wypuszczony. Już rwie się do kolejnych walk, ale bądźmy cierpliwi. Czeka go przerwa, niech wyleczy rękę, a potem będziemy myśleć.