Andrzej Gmitruk był jednym z nasłynniejszych trenerów boksu ostatnich lat. W Polsce nie miał sobie równych i prowadził najlepszych pięściarzy z naszego kraju - dawniej Andrzeja Gołotę czy Tomasza Adamka, a ostatnio także Artura Szpilkę, Izu Ugonoha i Macieja Sulęckiego. Jego śmierć wstrząsnęła całym środowiskiem. Doszło do niej we wtorek 20 listopada w domu 67-latka w podwarszawskim Hipolitowie. Lekarze jako przyczynę zgonu podali ostrą niewydolność krążeniowo-oddechową wywołaną zaburzeniami rytmu serca.
Gmitruk zostawił żonę Agnieszkę i pięcioletnią córeczkę Emmę. W czwartek odbyły się uroczystości pogrzebowe. Mszę święto odprawiono w kościele pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej parafii św. Wincentego a Paulo w Warszawie przy ul. Św Wincentego 81, natomiast sam trener spoczął w rodzinnym grobie na pobliskim Cmentarzu Bródnowskim. W jego ostatniej drodze towarzyszyły mu setki osób - nie tylko rodzina i przyjaciele, ale też dawni podopieczni (Sulęcki, Szpilka, Ugonoh), postaci świata sportu (Dariusz Michalczewski, Jerzy Engel, Janusz Basałaj, Witold Bańka) czy po prostu zwykli kibice, którzy chcieli pożegnać legendę boksu w Polsce.