Tomasz Adamek: Nigdy się nie poddaję

2011-09-16 20:06

Tomasz Adamek (35 l.) to typowy góral: twardy, honorowy i pełen wiary. Właśnie dlatego w ringu jest tak groźny dla rywali. I choć przegrał walkę z Witalijem Kliczką (40 l.) o mistrzostwo świata wagi ciężkiej, kibice i tak go kochają. Przynajmniej wiadomo, że nigdy nie ucieknie z ringu i zawsze będzie walczył do upadłego.

Adamek przyszedł na świat 1 grudnia 1976 roku w Gilowicach, małej wsi niedaleko Żywca. - Tu się urodził, w domu. Raz, dwa, akuszerka przyszła i tyle - opowiada Anna Adamek, mama przyszłego mistrza. - Grubasek był, pięć kilo ważył, kiedy się urodził. I urwis straszny!

Tragedia na moście

Tomek nie miał nawet dwóch lat, kiedy wydarzyła się tragedia. 15 listopada 1978 roku zginął jego ojciec. Józef Adamek był kierowcą jednego z dwóch autobusów, które o świcie wiozły górników do kopalni. Z niewyjaśnionych przyczyn pojazdy runęły z mostu w Wilczym Jarze wprost do Jeziora Żywieckiego. Zginęło 30 osób. Jedna z teorii mówi, że do katastrofy doszło przez pijanych milicjantów, którzy zablokowali drogę. Ojciec boksera próbował ich wyminąć i doszło do wypadku. Józef Adamek został obarczony winą za spowodowanie tragedii, przez co jego rodzina nie dostała żadnego odszkodowania. Anna Adamek dorabiała szyciem.

- Mama sama, moje cztery siostry i ja. W domu się nie przelewało - wspominał Tomasz Adamek, który już jako dzieciak brał się za uprawianie półhektarowego pola w Gilowicach. W międzyczasie służył do mszy i uganiał się za piłką na boisku. Miał 12 lat, kiedy trafił do klubu "Góral" w Żywcu. Trener Stefan Gawron szybko dostrzegł talent w niesfornym, ważącym zaledwie 32 kilogramy Tomku.

Pierwsza miłość

Miał niespełna 19 lat, kiedy zdobył mistrzostwo kraju w wadze średniej, rok później dołożył kolejny tytuł oraz... ożenił się z Dorotą.

- Spotkałam Tomka w autobusie, w drodze do liceum medycznego w Żywcu, zaiskrzyło między nami w klasie maturalnej. Był przystojny, męski i ciepły, czułam się przy nim bezpiecznie. To była nasza pierwsza miłość - opowiadała Dorota Adamek w "Gali".

- Dorota pochodziła z porządnej katolickiej rodziny, miała zasady. Była szczera do bólu, jak coś nie pasowało, waliła prosto z mostu. Sama kupiła sobie pierścionek zaręczynowy. Dałem jej pieniądze. Tak było lepiej, bo ten, który ja bym jej kupił, pewnie nie przypadłby jej do gustu - wspomina "Góral", który ma z Dorotą dwie córki: Roksanę (14 l.) i Weronikę (11 l.). Obie urodziły się w domu, w Gilowicach, Tomasz obu przecinał pępowiny.

Zrezygnował z igrzysk

Wielka bokserska kariera Tomasza zaczęła się w 1998 roku na Białorusi. Podczas mistrzostw Europy w Mińsku Adamek walczył wspaniale i zdobył brązowy medal. Wkrótce potem dał się namówić trenerowi Andrzejowi Gmitrukowi (60 l.) i podpisał zawodowy kontrakt, kończąc karierę amatorską z bilansem 108 zwycięstw i 12 porażek.

Działacze Polskiego Związku Bokserskiego byli wściekli, bo w 2000 roku na igrzyskach olimpijskich "Góral" mógłby walczyć o medal.

Zaczął od nokautu

Adamek zadebiutował jako zawodowiec 13 marca 1999 roku na gali w Manchesterze. Znokautował wtedy Israela Khumalo już w pierwszej rundzie pojedynku. Po 5 latach zawodowej kariery miał na koncie komplet 27 zwycięstw, w tym 20 przez nokaut.

- Moim celem jest mistrzostwo świata, zobaczycie, że dopnę swego - podkreślał na każdym kroku. I dopiął. 21 maja 2005 roku federacja WBC wyznaczyła datę walki Adamka z Australijczykiem Paulem Briggsem o mistrzostwo świata wagi półciężkiej.

Umarł król, niech żyje król!

Ależ to była walka! Tomasz Adamek i Paul Briggs w United Center w Chicago dali prawdziwy pokaz boksu. Obaj kończyli pojedynek ledwie żywi, zalani krwią. Bardziej krwawił Polak, który walczył ze złamanym nosem. - Kilka tygodni przed walką podczas sparingu rywal złamał mi nos. Nie mogłem o tym powiedzieć, bo mogliby mnie nie dopuścić do pojedynku, a przecież to moja życiowa szansa. Niestety, już w 2. rundzie po ciosie Briggsa nos znów się złamał - opowiadał nam Adamek, który wytrzymał jednak koszmarny ból i dotrwał do końcowego gongu.

Po 36 minutach zaciętej walki sędziowie punktowali 117-113, 115-113 i 114-114 na korzyść "Górala", który został w ten sposób nowym mistrzem świata, drugim z Polski po Dariuszu Michalczewskim (walczącym przez większość kariery pod niemiecką flagą). Kilkadziesiąt minut po Adamku na tym samym ringu pojawił się Andrzej Gołota, który z Lamonem Brewsterem mierzył się o mistrzostwo wagi ciężkiej. Niestety, Polak przegrał już w 53. sekundzie, była to najkrótsza w historii walka o pas królewskiej kategorii.

Mistrz w trzech wagach?

Pas mistrza wagi półciężkiej "Góral" obronił dwa razy. Stracił go w wyraźnie przegranym na punkty pojedynku z Chadem Dawsonem. Po tej porażce Adamek zdecydował się przejść do wagi junior ciężkiej (limit wagowy 90 kilogramów). Po 4 wygranych walkach znów stanął do pojedynku o mistrzostwo i wygrał go, pokonując na punkty Steve'a Cunninghama. Po dwóch skutecznych obronach pasa Polak uznał, że pieniądze w tej kategorii wagowej go nie satysfakcjonują i postanowił przenieść się do wagi ciężkiej (bez limitu wagowego).

Trudno o bardziej symboliczny debiut. W październiku 2009 roku w Łodzi Adamek w widowiskowy sposób znokautował swojego byłego przyjaciela - Andrzeja Gołotę. To otworzyło "Góralowi" drogę do wielkiej kariery w wadze ciężkiej. Po zwycięstwach nad Jasonem Estradą, Chrisem Arreolą, Michaelem Grantem, Vinnym Maddalone i Kevinem McBride'em Tomasz doszedł do najtrudniejszej możliwej walki: z niesamowitym Witalijem Kliczką, mistrzem wagi ciężkiej. Polak we Wrocławiu przegrał zdecydowanie, ale jednego możemy być pewni: to nie było jego ostatnie słowo!

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze