"Super Express": - Ponad miesiąc wylewania potu w Dzierżoniowie za tobą. To był twój najcięższy okres przygotowawczy?
Mariusz Wach: - Tak, bo trwał prawie pięć miesięcy. Treningi rozpocząłem w Stanach i jeszcze nie myślałem, że będę walczył o mistrzostwo świata. Gdy się o tym dowiedziałem, zabraliśmy się poważnie do pracy. To był najdłuższy, najcięższy i najbardziej owocny obóz w mojej karierze. Będę w życiowej formie, to nie podlega dyskusji.
- Czujesz, że coś w twoim stylu zmieniło się na plus?
- Odkąd przeprowadziłem się do Stanów i trenuję pod okiem Juana De Leona, zmieniam się z dnia na dzień. Jestem luźniejszy, nie spinam się już tak jak kiedyś. Mam większą pewność siebie.
- Powiedz, jak to jest u ciebie z seksem przed walkami. Można sobie pozwolić czy nie?
- Nie można. Aby nie zużywać testosteronu, który będzie bardzo potrzebny w ringu podczas walki.
- Strata testosteronu to mniejsza agresja. Ta agresja ma być twoim głównym atutem?
- Dokładnie. Musze wyjść wkurzony do tej walki, absolutnie pewny swego. Jednocześnie nie mogę walczyć na wariata i zostawić głowy w szatni. Moje ruchy, akcje - to wszystko będzie przemyślane, ale również agresywne.
- Sporo schudłeś. To też będzie miało znaczenie?
- Zrzuciłem 12 kilo. Dzięki temu siła ciosu zostanie, a dynamika będzie większa. Pod względem psychicznym już od dawna jestem gotowy na tę walkę.
- Kliczko nie przegrał od kwietnia 2004 roku. Ma w ogóle jakieś słabości?
- Każdy je ma. Wszyscy wychodzący z nim do walki znali te słabości, ale nie potrafili wykorzystać ich i go pokonać, znaleźć sposobu. Ten, któremu się to uda, wreszcie wygra.
- Przed walkami z braćmi Kliczko każdy ich rywal jest na świeczniku. Po niej najczęściej trafia na długą listę pokonanych i zapomnianych. Nie boisz się tego?
- Nie. Wielu zawodników walczących z braćmi z Ukrainy przegrywało już w szatni, na konferencjach, na wywiadach. Nie byli pewni swego. Ja natomiast jestem pewny wszystkiego, co mówię i co robię. I to pokażę 10 listopada.
- Wiele osób, w tym sparingpartnerzy trenujący z Władymirem, skazuje cię na sromotną porażkę. To cię nie deprymuje?
- Jakieś 97 procent ludzi uważa, że nie mam szans, nie zwracam jednak na to uwagi. Jego sparingpartnerzy widzieli mnie pół roku temu, rok temu. A mnie oceniają teraz .
- Masz 33 lata. Nie patrzysz w metrykę i nie mówisz sobie: mój czas powoli dobiega końca?
- Zupełnie o tym nie myślę. Będę boksował, dopóki zdrowie mi pozwoli. Gdy zobaczę, że na sparingach za często dostaję po głowie, zawieszę rękawice na kołku.
- Zdarza ci się myśleć, co będzie, gdy wygrasz?
- Na razie nie wybiegam myślami w przód nawet na godzinę po walce. 10 listopada godzina 22. Tylko to się dla mnie liczy.
Kliczko z Wachem w pay-per-view
Wiadomo już, że starcie Wacha z Kliczką będzie transmitowane w systemie pay-per-view. Na razie nie znamy ceny, ale walkę na pewno będą mogli kupić abonenci Polsatu Cyfrowego, nSportu i Cyfry Plus. Niewykluczone jednak, że dostępna ona będzie też w sieciach kablowych, podobnie jak było to w przypadku innych wydarzeń transmitowanych w tym systemie w Polsce.