Ortiz bronił tytułu, ale zdecydowanym faworytem 7:1 był niepokonany Mayweather (41-0, 25 k.o.), który miał zagwarantowane za walkę minimum 25 milionów dolarów. I Mayweather przeważał. W czwartym starciu Ortiz ruszył jednak do kontrataku, przyparł rywala do lin i zadał serię ciosów popartą... uderzeniem z byka! Dostał za to ostrzeżenie od sędziego ringowego Joe Corteza.
Gdy Ortiz po raz chyba trzeci przepraszał Mayweathera za faul i obejmował go, ten... rąbnął go lewym i prawym i ciężko znokautował. Według sędziego ringowego Corteza wszystko było zgodne z przepisami, bo "bokser powinien cały czas się bronić", ale... kompletnie niezgodne z duchem sportu. Ortiz bowiem miał opuszczone ręce. Publiczność wygwizdała Mayweathera.
Po walce doszło do kolejnego skandalu. Mayweather wyrwał mikrofon szanowanemu dziennikarzowi HBO Larry'emu Merchantowi, który przeprowadzał z nim wywiad w ringu, zwyzywał go, stwierdził, że "gówno zna się na boksie i powinien zostać wyrzucony z roboty". "Szkoda, że nie jestem 50 lat młodszy, żeby ci skopać tyłek" - stwierdził Merchant.