Ostatnio Jonak mógł mówić o pechu, bo prześladowały go kontuzje.
- Miałem problemy ze ścięgnem Achillesa w prawej nodze, było pęknięcie kości prawej dłoni, a potem rozwaliłem łokieć podczas biegów w górach - wylicza Jonak. - Śmiałem się, że stary już jestem i zaczynam się sypać, ale wreszcie wracam do zdrowia - dodaje bokser.
Starcie z Vandekerkhovem, który legitymuje się bilansem 22 wygranych i 16 porażek, ma być walką "na przetarcie".
- Chcę zobaczyć, na co stać mnie po przejściach z urazami. Nie ma co przywiązywać wagi do bilansu rywala, bo wystarczy, że chłopak ma wolę walki i każdemu może sprawić problemy. Recepta na walkę? Bić lewym i się nie podpalać. Belg nosi przydomek Magiczny, ale analizowałem już jego pojedynki i nie widziałem, żeby w ringu specjalnie czarował - uśmiecha się Jonak, który do starcia przygotowuje się w Warszawie.
- Na szczęście zima się skończyła, a słoneczko świeci coraz mocniej, więc jestem szczęśliwy. W taką pogodę mam więcej chęci do wszystkiego, a więc i treningu. Docelowo przygotowuję się na maj, kiedy stoczę walkę z silniejszym rywalem. Najpierw jednak trzeba wygrać w Częstochowie - podsumowuje Jonak.
Bilety na galę Wojak Boxing Night w Częstochowie można już kupować na stronie www.ebilet.pl.