– O naszej relacji można napisać książkę – stwierdził wprost w rozmowie z „SE” Tańcula. – Na początku myślałem, że te doniesienia to ściema i chora akcja promocyjna przed konferencją High League i walką jego ojca z Najmanem, ale byliśmy tak połączeni, że zaczęły do mnie spływać różne informacje, telefon ciągle dzwonił. Dzwoniłem do Mateusza, był sygnał, ale nie odbierał. Wysyłałem SMS-y, które były dostarczone, ale ich nie odczytywał, a potem potwierdził się czarny scenariusz...
Arkadiusz Tańcula emocjonalnie wspomina zmarłego Mateusza Murańskiego
– To był trudny moment. My naprawdę przez wiele lat się przyjaźniliśmy i dużo dobrego razem przeżyliśmy. Potem więcej złego, ale to, że dwa razy się biliśmy i przygotowywaliśmy się do tego przez wiele miesięcy, to naprawdę łączy. Przy pierwszej walce prawie umarłem... Popłakałem się, kiedy się dowiedziałem – dodał gwiazdor FAME MMA. Śmierć dobrego kolegi skłoniła go do przemyśleń.
– Przypominałem sobie, ile miałem z nim śmiesznych i niezwykłych historii. Myślę, że nigdy nie miał lepszego przyjaciela niż ja. Tyle lat z nim wytrzymałem, z tylu opresji go wyciągnąłem... Kiedyś był naprawdę świetnym gościem, ale po wejściu do freak fightów nieco się pogubił – wyznał Tańcula. Nawet na kilka dni przed śmiercią Murański się z nim skontaktował.
– Jeszcze w piątek napisał do mnie, żebym zmontował mu filmik ze scenami z „IO” [film, w którym zagrał – red.]. Wiedział, że umiem to zrobić, pomogłem mu w kilka minut. Pisaliśmy, miał przylecieć na FAME do Krakowa i przy okazji nagrać u mnie odcinek do mojego nowego programu. Prosił nawet, żebym odebrał go z lotniska, ale byłem w narożniku „Szeliego” [Piotr Szeliga – red.] i musiałem być na hali wcześniej. Napisałem mu, żeby przyjechał taksówką i spotkamy się na miejscu, ale nie przyleciał... – zakończył inny z aktorów znanych z serialu „Lombard. Życie pod zastaw".
Prawdziwy mężczyzna jest twardy jak skała? To mit.
Posłuchaj rozmowy o męskich lękach i obawach.
Listen on Spreaker.