Marcin Tybura poczynił kolejny krok w kierunku walki o mistrzostwo świata organizacji UFC w wadze ciężkiej. Polak idzie jak burza w drabince dywizji, bijąc kolejnych przeciwników. Po problemach w pierwszych minutach pojedynku z Waltem Harrisem, gdy Amerykanin rzucił się z gradem ciosów, reprezentant ANKOS MMA w końcu doszedł do głosu w parterze. Tam spokojnie, krok po kroku rozpracowywał swojego rywala.
Tak wyglądała porozbijana twarz Jurasa po walce z Pudzianowskim! [ZDJĘCIE]
Tybura w końcu obalił Harrisa i powoli obnażał jego defensywę w parterze. Szybko przeszedł za plecy przeciwnika, rozciągnął go i bezlitośnie obijał głowę. Sędzia, który jeszcze chwilę wcześniej był gotów przerwać starcie na korzyść Amerykanina, teraz nie miał wyboru. Grad ciosów spadający na głowę bezbronnego Harrisa musiały zadecydować o zwycięstwie Tybury.
Marcin Tybura kontynuuje znakomitą passę z 2020 roku. Wtedy wchodził do klatki czterokrotnie i za każdym razem triumfował. Ręka Polaka powędrowała do góry piąty raz z rzędu i to z rywalem notowanym wyżej w rankingu. Tybura po walce przyznał, że chciałby mierzyć się teraz z kimś z czołowej piątki rankingu wagi ciężkiej.
Taka wygrana z pewnością przybliżyłaby go do walki o pas mistrza świata organizacji UFC. Jego obecnym posiadaczem jest Francis Ngannou, który pokonał Stipe Miocicia.