To nie był udany długi weekend dla Artura Szpilki. Zawodnik KSW w ostatni dzień maja postanowił podzielić się z fanami swoimi problemami. W mediach społecznościowych opublikował post wskazujący na to, że jest na szpitalnym oddziale ratunkowym, a następnie pokazał powód wizyty w placówce. Okazało się, że lewa noga pięściarza jest mocno opuchnięta. - Najbliższe trzy dni w szpitalu, nie… No, ale trudno, nie ma wyjścia. Jakaś bakteria gruba, jeszcze robią wysiew i zobaczą, co to jest. Taki jest stan zapalny całej nogi, że to jest przes**ne - powiedział Szpilka na nagraniu.
Teraz opowiedział nieco więcej o swoich problemach zdrowotnych. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" zdradził, że wszystko zaczęło się w środę po masażu. Szpilka zaczął odczuwać ból, z którym udał się do lekarza, ale z gabinetów wychodził tylko z lekami przeciwbólowymi. Ból nie mijał, dlatego pięściarz postanowił udać się na SOR. - Bolało mnie coraz bardziej, aż w końcu pojechałem na SOR. To znaczy zawiozła mnie Kamila. Trafiłem tam o pierwszej w nocy, ale dopiero o szóstej rano coś się zaczęła dziać. Dajcie spokój, tragedia, ile to trwa! Dali mi kolejne leki przeciwbólowe, aż się wkurzyłem i pojechaliśmy do innego szpitala. No i tutaj już zostałem - wyjawił zawodnik.
Szpilka poddawany jest badaniom, ale najbardziej prawdopodobną przyczyną takiej sytuacji jest gronkowiec, ale pewności wciąż nie ma. Pięściarz nie ukrywa, że czuje się źle. - Dostaję dwie czy trzy kroplówki, a jak już będzie posiew i pewność, co to za bakteria, będzie można ją zlokalizować. Mam gorączkę, jestem słaby. No masakra - zdradził Szpilka.