Joanna Jędrzejczyk była pierwszą polska mistrzynią UFC w historii. To w dużej mierze zawodniczka z Olsztyna przetarła szlaki biało-czerwonym w największej federacji MMA na świecie i przez długi czas w najlepszy możliwy sposób reklamowała nasz kraj za oceanem. W czternastu walkach z rzędu była niepokonana i można pokusić się o stwierdzenie, że w pewnym momencie była największą kobiecą gwiazdą UFC.
Jędrzejczyk o freak-fightach. Nie zostawiła złudzeń
Wszystko ma jednak swój koniec i niedawno Jędrzejczyk postanowiła zakończyć piękną karierę. Wówczas zaczęły powstawać plotki, że być może "JJ" zdecyduje się na przejście do federacji freak-fightowej. Mistrzyni w rozmowie z portalem Sport.pl bezwzględnie ucięła jednak takie doniesienia. - W organizacji freak-fightowej nigdy mnie nie zobaczycie - zadeklarowała Jędrzejczyk. Dziennikarz dopytywał, czy nie będzie jak z Andrzejem Fonfarą, który też składał takie deklaracje, a niedawno zawalczył z Marcinem Najmanem na Clout MMA.
- Nigdy, nigdy! Wiesz, co jest śmieszne z Marcinem Najmanem? Ostatnio leciałam do Niemiec, siedziałam już w samolocie i nagle ktoś wyskoczył i zaczął krzyczeć: Aśka, cześć! A ja patrzę, ku*** kto to?! Marcin Najman. I wiecie co? Ja nie lubię tego jak on walczy i co prezentuje w oktagonie, bo wiem, że może lepiej, ale to jest tak cholernie dobry i inteligentny człowiek, tylko przybrał po prostu taką pozę. Ja we freakach nie zawalczę, ale chciałabym wejść w ten świat. To jest show, ale też sport i nie ukrywam, że chciałbym pomóc którejś z organizacji rozwijać tę sportową część. Może w roli trenerki, może w roli menedżerki, zobaczymy - powiedziała Jędrzejczyk.