Marcin Najman to jedna z najgłośniejszych osób we freak fightach. "Cesarz" wielokrotnie udowadniał, że potrafi rozśmieszyć całą publikę na konferencjach przed galami. Były pięściarz w ostatnim czasie musiał przełknąć gorycz porażki w starciu z braćmi Neffati. 46-latek nie był w stanie przeciwstawić się rywalom, a w drugiej rundzie, po kolejnym szturmie Najman nie był w stanie się podnieść, a sędziowie musieli przerwać ten pojedynek.
"Cesarz" zajmuje się także muzyką wydając kilka piosenek, a jedna z nich "Jest jak jest" została bardzo dobrze przyjęta przez wszystkich fanów Najmana. "El Testosteron" miał w planach wziąć udział w preselekcjach do Eurowizji 2025, jednak tylko na chęciach się skończyło, ponieważ miał się dopuścić do złamania regulaminu przez podzielenie się informacjami o chęciach udziału w mediach społecznościowych. 46-latek wszystko wytłumaczył w podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego.
- Napisałem faktycznie, że się zgłosiłem, bo robiłem to w nocy. Moja aktywność zwykle wynika przed snem, bo ja wtedy mam na to czas. Powiedziałem sobie: "Przecież chyba nic się nie stanie, skoro napiszę, że się zgłosiłem, a zrobię to następnego dnia rano". No i rano już przeczytałem, że złamałem regulamin. No właśnie k***a nie złamałem, bo ja się nigdzie nie zgłosiłem - wspomniał.
Marcin Najman jasno po występie Justyny Steczkowskiej! Zauważył to od razu
Justyna Steczkowska ze swoim utworem "Gaja" pewnie awansowała do sobotniego finału Eurowizji. Wszystko skomentował Najman za pomocą mediów społecznościowych.
- Chyba dobrze, że to jednak Justyna reprezentuje Polskę na Eurowizji. Ja bym w życiu tak nie zatańczył jak ona, a i w zespole tancerzy bym facetów tańczących w szpilkach nie zaakceptował. A jak wiadomo ciężko bez takich innowacji wejść do finału - podsumował "Cesarz".
