Marta Linkiewicz jest postacią, której nie trzeba przedstawiać fanom freak-fightów. Kontrowersyjna influencerka od lat związana jest z federacją freak-fightową FAME MMA i to właśnie w sprawie swoich występów dla organizacji postanowiła udzielić wywiadu portalowi "sport.pl". W trakcie rozmowy o karierze zawodniczki, Linkiewicz przyznała szczerze, ile zarabia się w oktagonie FAME. Trzeba przyznać, że mowa tu o naprawdę zawrotnych kwotach.
Marta Linkiewicz szczerze o zarobkach w FAME MMA. Kiedy zobaczyła pierwszy przelew, złapała się za głowę
Jak przyznała Linkiewicz, jej pierwsze doświadczenie z FAME MMA pod kątem finansów przebiło nawet jej największe oczekiwania. Jak sama przyznała, widząc wypłatę z federacji po prostu nie mogła uwierzyć.
- Pierwszy raz zobaczyłam taką kwotę na koncie i nie mogłam w to uwierzyć. Wydaje mi się, że bardzo szybko roztrwoniłam pieniądze. Nikt mnie nie nauczył zarządzania pieniędzmi. Szybko zarobiłam, szybko wydałam. Musiałam roztrwonić pieniądze, żeby zacząć je szanować. - opowiada Marta Linkiewicz na łamach sport.pl. Niegdyś kanał “Dla pieniędzy” podał, że Linkiewicz za walkę z Lil Masti otrzymała aż 450 tys. zł. Ale sama zainteresowana nigdy tej kwoty nie podała.
Mimo że Linkiewicz podkreśla, że zarobki są bardzo duże, to zdobycie tak dużej ilości pieniędzy nie jest tak łatwe, jak może wydawać się obserwatorom i fanom.
- To są duże gaże. Ludzie widzą nas przez kilka minut w klatce, potem czytają o naszych zarobkach i myślą, że to są łatwo zarobione pieniądze. Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Są zawodniczki i zawodnicy, którzy mało trenują lub wcale, przegrywają walki i we freakach są tylko dla pieniędzy. Jeżeli ktoś podchodzi do tego poważnie, to przez kilka miesięcy przygotowuje się do walki. To są wyrzeczenia, ciężkie treningi, wystąpienia medialne. Do tego dochodzi presja otoczenia. Nie każdy się do tego nadaje. Dla mnie nie są to łatwo zarobione pieniądze. - mówiła Marta Linkiewicz.