Przez wiele lat Pudzianowski był w świecie MMA traktowany nieco po macoszemu, ale wszystko odmieniło spektakularne zwycięstwo z Michałem Materlą. Na KSW 70 były strongman ostatecznie udowodnił niedowiarkom, że 13 lat treningów mieszanych sztuk walki przełożyło się na duże umiejętności. "Pudzian" na tyle urósł w oczach ekspertów, że doczekał się wymarzonej walki z Mamedem Khalidovem. Starcie legend KSW elektryzowało kibiców przez wiele miesięcy, ale sam pojedynek w klatce zakończył się dużym rozczarowaniem. Znacznie cięższy i, wydawało się, silniejszy Pudzianowski był bezbronny w starciu z Khalidovem i szybko został rozbity w pierwszej rundzie. Ta porażka ostudziła nieco zapał kibiców względem 46-latka i odbiła się na jego pozycji w federacji.
Mariusz Pudzianowski otrzymał potężny cios. Bolesna rzeczywistość
W marcu zeszłego roku Pudzianowski był nawet drugim zawodnikiem rankingu KSW w wadze ciężkiej. Wówczas wydawało się, że pojedynek mistrzowski z Philem De Friesem jest coraz bliżej, a sam czempion nie ukrywał zainteresowania takim zestawieniem. Po wygranej z Materlą stawało się to coraz bardziej sensowne, jednak porażka z Khalidovem była jak zimny prysznic. "Pudzian" przystępował do XTB KSW 77 jako trzeci zawodnik dywizji, ale po porażce w słabym stylu spadł na 5. miejsce. Na nim nie pozostał długo, bo po ostatniej gali KSW 79 wylądował w rankingu jeszcze niżej.
Gala w Libercu była niejako świętem wagi ciężkiej i przyniosła zmiany w tej dywizji. Michał Kita po zwycięstwie z Danielem Omielańczukiem awansował na 4. pozycję, zrzucając "Pudziana" na szóstą lokatę. Przegrany Omielańczuk był wcześniej trzeci, ale spadł o dwa miejsca. Nie da się jednak nie zauważyć, że Pudzianowski musi odbudować swoją pozycję. Sporo mówi się o jego walce z Arturem Szpilką, którą zainteresowani są obaj zawodnicy. Być może zwycięstwo z byłym pięściarzem przybliży go do niedawnej pozycji w rankingu KSW.