Pudzianowski mógł nigdy nie trafić do KSW
Na karcie walk zbliżającej się wielkimi krokami gali XTB KSW 100 nie mogło zabraknąć prawdziwych legend polskiej organizacji, do których oczywiście zalicza się również Mariusz Pudzianowski. Od czasu swojego debiutu w oktagonie KSW, były strongman stoczył już 27 pojedynków i jego walka na jubileuszowej gali będzie 28. starciem, chociaż wciąż nie wiadomo z kim przyjdzie zawalczyć Pudzianowskiemu. Niewiele jednak zabrakło, aby ta historia potoczyła się zupełnie inaczej. Kiedy pod koniec pierwszej dekady XXI wieku szefowie KSW złożyli siłaczowi propozycję walki, ten robił wszystko, co tylko mógł, aby odstraszyć zainteresowane organizacje i specjalnie stawiał zaporowe warunki spodziewając się, że druga strona da sobie wreszcie spokój. Upór szefów KSW mocno go jednak zaskoczył, o czym opowiadał w jednym z serii wywiadów na kanale "Olimp Sport Nutrition".
Mariusz Pudzianowski ma wykształcenie, którego można pozazdrościć! Przecieraliśmy oczy z wrażenia
Zobaczcie, jak mieszka Mariusz Pudzianowski klikając w galerię zdjęć poniżej!
Zaporowe warunki Pudzianowskiego! KSW musiał uzbierać kosmiczne pieniądze
- (...) Żeby nie chcieć się bić, no to cztery razy tyle, co za mistrzostwa świata. No to sumy abstrakcyjne były. Na tamte czasy to sumy kosmos. A po co? Żeby się nie zgodzili. Zaczęło się rzucać tymi sumami i jedni – do ostrzału, nie zgodzili się. No to spotkaliśmy się z chłopakami z KSW i powiedzieli „poszukają”. - opowiadał Pudzianowski jak wyglądały w 2009 roku kulisy negocjacji jego pierwszej walki.
Ogromne żądania finansowe byłego siłacza odrzuciły jedną z organizacji, ale nie KSW. Po miesiącu od pierwszej rozmowy szefowie organizacji wrócili do Pudzianowskiego i poinformowali, że udało im się znaleźć takie fundusze. To był jednak dopiero pierwszy problem, który udało im się pokonać.
- Dali umowę. Ja miałem już wtedy jakieś kontrakty reklamowe no i tak – tego nie mogę, tego nie mogę, tego nie mogę. Uśmiałem się na to i mówię „albo mogę wszystko, albo nie będzie nic”. U mnie menadżerka poprawiła tę umowę tak jak chciałem. 95% wykreślone. - kontynuował "Dominator" tłumacząc, że znów miał nadzieję, że szefowie KSW sobie odpuszczą.
Mocne żądania Pudzianowskiego w negocjacjach z KSW. Mieli twardy orzech do zgryzienia
Ku jego zdziwieniu, po kolejnym miesiącu znów nadeszła odpowiedź, że szefowie organizacji zgadzają się na jego warunki. Tu czekało na ich kolejne i jak się okazało również ostatnie żądanie Pudzianowskiego. Gwiazdor zawodów strongman zażyczył sobie bowiem wypłaty wynagrodzenia aż miesiąc przed galą. Ten warunek również udało się spełnić i "Dominator" nie miał już wyjścia - musiał wejść do klatki i stoczyć pojedynek. Reszta jest już historią, doskonale znaną przez kibiców sportów walki.