Rafałem Kijańczukiem (MMA 5-0) zmierzył się z Charlesem Andrade (MMA 34-41, 1 NC) podczas gali MMA w Czechach. Polak nie miał z rywalem większych problemów, a walkę zakończył ciężkim nokautem. Jak się okazało 34-letni Brazylijczyk, który przegrał przed czasem po raz 15. w karierze, zasłabł w szatni i musiał zostać przetransportowany do szpitala. Sytuacja wydawała się groźna, ale życiu Andrade nie zagraża niebezpieczeństwo.
- Zabrali go helikopterem do Poznania. Po walce wstał normalnie, ale w szatni ciężko było i wezwali helikopter. Miał jakiś wylew krwi do mózgu, ale ponoć rano sytuacja już była stabilna - powiedział Kijańczuk w wywiadzie dla MMANews.pl.