"Super Express": - Mierzyłeś się na przeróżnych, nawet największych arenach na całym świecie. Czy walka na Stadionie Narodowym może robić na tobie jeszcze wrażenie?
Artur Szpilka: - Oczywiście, że robi wrażenie. Zwłaszcza ze względu na to, że będę bił się na jednej gali z zawodnikami, których kiedyś podziwiałem. Będzie też walczył mój przyjaciel, były mistrz świata w boksie Krzysztof Głowacki. Mamy jednego trenera, trenujemy razem. Coś pięknego!
- Przed tym pojedynkiem zmieniłeś cały sztab. Co się zmieniło przed walką z Mariuszem Pudzianowskim?
- Zachowam to trochę dla siebie, ale zmieniło się wszystko. Przede wszystkim robię dużo więcej zapasów i parteru.
- W ostatnich dwóch walkach z Michałem Materlą i Mamedem Chalidowem "Pudzian" pokazał się z dwóch różnych stron. Obawiasz się jego zdecydowanie większego doświadczenia?
- Wszystko zależy od tego, jak zacznie się tę walkę. Wiem swoje! Z Michałem miał więcej szczęścia, bo trafił jednym ciosem. To waga ciężka - jak ja go trafię, albo on mnie to też będzie po walce. To są za ciężkie ręce, by było z czym dyskutować. Mam młotek w ręce i Mariusz dobrze o tym wie. Dlatego to są emocje i coś nieoczywistego.
- Na początku gali zmierzą się twoi dwaj znajomi - Krzysztof Głowacki i Patryk "Gleba" Tołkaczewski. To dodatkowy magnes dla kibiców?
- "Gleba" jest moim kolegą. Znam go z GROMDY, gdzie spektakularnie nokautował rywali. "Główka" to przyjaciel i sąsiad. Przeżyłem z nim lata w sporcie amatorskim, zawodowym. Trenowaliśmy u jednego trenera, mieszkaliśmy razem. Wiem, co potrafi! Dla niego jest to wyzwanie, ale to przede wszystkim fajna opcja. To zawsze był uliczny fighter i w nowej dyscyplinie będzie mógł otworzyć coś nowego. Dla każdego sportowca to jest coś, o czym się fantazjuje. W boksie zrobił już wszystko. W MMA może rozdawać karty na nowo.
- Nie zabraknie też innego twojego znajomego Michała Materli. Jakie dajesz mu szanse?
- Michał Materla to mój przyjaciel, ale kolegujemy się także z Radkiem Paczuskim. Kibicuję Michałowi i jestem z nim. To będzie fajna walka. Starcie dwóch różnych styli. Paczuski jest trudny do złapania, cały czas chodzi na nogach. Jak Michał złapie, jest bardzo ciężko, bo jest silny. Cała karta walk jest sztosem!