Mateusz Gamrot: -Dajcie mi Chabiba!

i

Autor: PIOTR GRZYBOWSKI/SUPER EXPRESS Mateusz Gamrot w redakcji "SE"

OSTRE słowa właściciela KSW. Grozi zawodnikowi strzałem

2019-12-16 10:43

Od dłuższego czasu iskrzy na linii Mateusz Gamrot - KSW. Niepokonany zawodnik przez lata walczył dla największej organizacji MMA w Polsce. Teraz ich wspólne drogi się rozchodzą w nie najlepszych relacjach. Mistrz wagi piórkowej chce się rozwijać w innej federacji, natomiast władze KSW namawiają go na stoczenie jeszcze jednej walki w ich klatce.

Mateusz Gamrot (15-0, 1 N/C) od 2013 roku toczy pojedynki dla największej organizacji MMA w Polsce. Niepokonany zawodnik zdobył w tym czasie dwa pasy mistrzowskie. Był czempionem w wadze lekkiej i piórkowej. Ostatni raz zagościł w klatce w grudniu 2018 roku. Od tego czasu jego relacje z włodarzami mocno się popsuły.

29-latek chce szukać wyzwań w innej federacji, natomiast  Duet Lewandowski- Kawulski chciałby doprowadzić do walki "Gamera" z tymczasowym mistrzem Salahdinem Parnassem (14-0). Od kilku miesięcy w mediach pojawiają się coraz to nowe zarzuty i pretensje względem siebie. Martin Lewandowski był ostatnio gościem w podcaście Reda. Tam opowiedział o możliwości zorganizowania Gamrotowi ostatniego pojedynku. Postawił jednak pewne warunki!

Jeden z właścicieli chciał by doprowadzić do wojny dwóch niepokonanych zawodników. - Jeśli sytuacja z „Gamerem” by była bardziej unormowana, to powiedziałbym, że walka z Parnassem to bardzo gorący pomysł - powiedział. Zaznacza, że po tym starciu Gamrot mógłby odejść z organizacji i szukać wyzwań za granicą. Chce jednak by mistrz dał z siebie wszystko, a nie tylko na siłę wypełnił kontrakt.W innym razie sam wymierzyłby mu sprawiedliwość. - Chcemy pokazać też mu, że nie będziemy mieć żadnych roszczeń kontraktowych, jeśli zgodzi się zawalczyć w tej walce. Ale oczywiście mówimy o walce, bo jak przyjdzie i położy się w klatce, to ode mnie dostanie strzała za takie zachowanie - dodał włodarz. Jak na razie nie wiemy jak na słowa swojego szefa zareaguje zawodnik. Domyślać się jednak można, że obu stronom nie będzie łatwo dojść do porozumienia.

Najnowsze