"Super Express": - Nie jest pan faworytem w walce z Pudzianem...
Szymon Kołecki: - Zgadza się, ale w ogóle mi to nie przeszkadza. Może tylko dla nielicznych moich znajomych jestem faworytem. Najważniejsze, że jestem dobrze przygotowany. Miałem sześciu sparingpartnerów: jeden ważył 100 kg, ale reszta już więcej. Najcięższy ważył 130 kg. Robiłem z nimi 10-minutowe rundy, a oni zmieniali się co 2 minuty.
- To prawda, że przygotowania trwały 4 miesiące?
- Tak, to mój rekord. Od mojego ostatniego pojedynku minęło 7 miesięcy, to także moja rekordowa przerwa. Miałem więc sporo czasu na poprawę rzeczy, które zawiodły w poprzedniej walce. O walce z Mariuszem wiedziałem już od listopada. Wtedy też zacząłem lekkie sparingi.
- Twoim trenerem jest Mirosław Okniński, były trener Pudziana...
- Gdy zaczynałem przygodę MMA Mariusz zadzwonił do mnie i powiedział, bym dobrze zastanowił się nad współpracą z Mirkiem. Nie polecał go. Przyjąłem jego rady z życzliwością, ale z nich nie skorzystałem. Zasób wiedzy na temat Mariusza mam bardzo duży, ale na koniec trzeba to pokazać w klatce.
- Jak zamierzasz go pokonać?
- Nie zamierzam stać i czekać jak walka się potoczy, chcę go zdominować! Mam przygotowane akcje na głowę i korpus, grunt, by ciągle przeć do przodu.
- Wytrzymałość i doświadczenie będzie atutem Pudziana?
- Nie powiedziałbym, że wytrzymałość będzie jego atutem. Doświadczenie faktycznie ma duże, ale tylko raz walczył przez 3 rundy z Jayem Silvą i był bardzo zmęczony. Silva to gość o podobnych warunkach do mnie, a walka z nim była najcięższa w karierze Mariusza.
- Na ile walk podpisał pan kontrakt z KSW?
- Na 4 walki lub 2 lata. Nie myślę jednak o przyszłości, bo nie lekceważę Mariusza i skupiam się wyłącznie na walce z nim.
- W KSW czeka na pana wypłata życia?
- Jeśli chodzi o MMA to tak.
- Skąd pan czerpie energię, by w tym wieku jeszcze trenować?
- Zawsze lubiłem ciężko trenować. Przygodę z ciężarami zakończyłem w zły sposób, bo musiałem odejść z powodu kontuzji. Chciałbym zakończyć na swoich warunkach. Chcę jeszcze trochę powalczyć. Treningi, starty, adrenalina plus pieniądze powodują, że jeszcze mam chęci, by starać się w sporcie.