- Mam nadzieję, że mój pojedynek z "Remim" będzie najlepszy na gali. Jak już wiemy, będzie to eliminator, a później szybka, łatwa robota o duże pieniądze, czyli Marcin Najman. Cykoria, a nie cesarz - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" Sosnowski, nawiązując do przydomku "cesarza polskich freak fightów". Jego konflikt z Najmanem ma początek w 2012 roku, kiedy doszło do głośnej awantury w programie telewizji "Orange Sport". Po jedenastu latach rywale spotkali się w jednej federacji i są chętni na walkę. Warunkiem jest zwycięstwo "Dragona" z "Remim", który pomimo znacznie mniejszego doświadczenia jest faworytem starcia na zasadach boksu w małych rękawicach.
Albert Sosnowski postawił się Kliczce, chce dobrać się do Najmana
- Decyzja o podjęciu tej walki nie była łatwa. Kilka lat temu odwiesiłem rękawice i zająłem się innymi sprawami, natomiast jestem aktywny i trenuję. "Remi" jest w rytmie startowym i to na pewno jego atut. Wszystko zweryfikuje jednak klatka, a 10 kg różnicy w małych rękawicach będzie działało na moją korzyść - przewiduje Sosnowski.
Najgłośniejszą walkę w karierze "Dragon" stoczył bez wątpienia w 2010 r. z Witalijem Kliczką. Freak fightami trzęsą ogromne pieniądze, ale uznany pięściarz nie chciał porównywać tych ofert. - To były zupełnie inne czasy i pieniądze - uciął temat. 28 października na CLOUT MMA 2 powalczy o lukratywną walkę z Najmanem. Sobotnią galę można obejrzeć jedynie w usłudze pay-per-view. Zakup dostępu do PPV jest prosty. Wystarczy kliknąć TUTAJ!