Podczas minionej gali PRIME MMA 7, która odbyła się 13 stycznia w Koszalinie nie zabrakło emocjonujących pojedynków oraz jak się okazało, niemałych skandali wywołanych decyzjami sędziowskimi. Jednym ze starć, które jeszcze przed PRIME MMA 7 elektryzowało kibiców najbardziej była walka Kasjusza "Don Kasjo" Życińskiego z Adamem Soroko. Tuż przed tym, jak panowie mieli wychodzić do klatki, w oktagonie pojawił się sam Don Kasjo i oznajmił, że z winy jego rywala do pojedynku nie dojdzie. Niedoszły rywal Życińskiego ma już w swoim CV nieprzystąpienie do walki, kiedy to miał walczyć z Damianem "Stiflerem" Zduńczykiem, więc widownia znajdująca się w Łodzi zaczęła buczeć na Soroko. Ten w rozmowie z "mma.pl" tłumaczył się, że podczas rozgrzewki doznał kontuzji.
Soroko nie przebierał w słowach po niedoszłej walce z Don Kasjo na PRIME MMA 7. Tłumaczył, co się wydarzyło
- Już od wczoraj coś miałem z nogą… Mam blokadę w nodze. Jak zrobiłem obrotówkę, to stopa mi została w miejscu. Najprawdopodobniej mam wyje**ną nogę, nie mam pojęcia ku**a. Słuchajcie, co mam zacząć płakać? No co ja? Pi**a ku**a?! Nie wiem co mam powiedzieć ku**a. - wypalił siedząc w szatni wyraźnie wzburzony całą sytuacją Soroko.
Wzburzony Soroko tłumaczy, dlaczego nie doszło do walki z Don Kasjo na PRIME MMA 7! Nie przebierał w słowach
Niedoszły rywal Kasjusza Życińskiego spodziewa się, że internauci nie zostawią na nim suchej nitki i z pewnością będą kierować w jego stronę masę nieprzyjmenych komentarzy pomimo tego, że on sam do końca chciał wziąć udział w walce. - Ja też bym chciał być wygranym albo przegranym! A teraz jestem nijaki, ciepły ku**a, letni… Teraz się będą pruć (…) Taka jest rzeczywistość, bardzo przepraszam. - dodał zawodnik PRIME MMA.