Adam Małysz otrzymał mocne zarzuty pod swoim adresem. Kultowy trener, Edward Budny, przekazał na ręce redakcji 24.tp.pl list, w którym wytoczył poważne zarzuty względem sposóbu zarządzania Polskim Związkim Narciarskim przez Małysza. Padły mocne słowa.
Adam Małysz ostro skrytykowany. Kultowy trener nie chce już tego ukrywać
Budny w swom liście zwrócił uwagę na politykę związku, a także jego finanse. Zdaniem szkoleniowca, Polski Związek Narciarski popełnia szereg błędów.
- Krucjatę przeciw głupocie w Polskim Związku Narciarskim czas zacząć! Bez sztabów szkoleniowych, bez najlepszych trenerów świata?Bez zaangażowania milionów euro dwie zawodniczki ze Słowacji, reprezentujące skoki narciarskie kobiet, szkolone chałupniczo, ośmieszyły cały system stworzony przez obecnego prezesa PZN Adama Małysza.Obecny system szkolenia w PZN obowiązuje od przejęcia dyrektorskiej funkcji w PZN przez Adama Małysza w 2016 roku, zarówno w skokach, jak i kombinacji norweskiej, zarówno kobiet jak i mężczyzn. Ponoć nasze zawodniczki szkolą najlepsi, zdaniem Pana Prezesa szkoleniowcy, pobierający z kasy PZN niebotyczne gaże. Ich wysokość przekracza wynagrodzenie, które mogliby otrzymać z Austriackiego Związku Narciarskiego. Jak Pan, Panie Prezesie, może wytłumaczyć fakt nieuhonorowania słowackich zawodniczek, które zajęły odpowiednio pierwsze i drugie miejsce na Letnich Mistrzostwach Polski w skokach narciarskich w Szczyrku, które odbyły się 21-22 października?PZN dysponuje budżetem rocznym przekraczającym 40 mln złotych (równym budżetowi Francuskiego Związku Narciarskiego). Nie znaczy to, że może Pan wraz z sekretarzem PZN Janem Winklem i z podporządkowanym sobie Prezydium i Zarządem PZN przeznaczać wyżej wymienione fundusze na zaspokojenie niczym nieuzasadnionych ambicji. Zaangażowanie najlepszego trenera świata i zagranicznego sztabu do szkolenia reprezentacji kobiet w skokach narciarskich można przyrównać do zaangażowania wybitnych profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego do uczniów początkowych klas szkoły podstawowej.Dobrze, że Pan, Panie Prezesie, wraz z sekretarzem PZN Janem Winklem i pozostałymi członkami Prezydium Zarządu, macie odpowiednie zabezpieczenie majątkowe i będziecie mieli z czego zapłacić całym zagranicznym sztabom za prawdopodobne zerwanie kontraktów, które może nastąpić już po najbliższym sezonie.Czy zakładali Panowie w czasie zawierania umów z zagranicznymi szkoleniowcami i ich asystentami, że po sezonie 2023/24 spółki Skarbu Państwa nadal będą przeznaczać pieniądze na Panów utopijne fanaberie? - brzmi treść pisma nadesłanego przez Edwarda Budnego