Dawid Kubacki w marcu 2023 roku walczył o zwycięstwo w turnieju Raw Air i podium w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ale w jednej chwili to wszystko przestało mieć znaczenie. Skoczek przedwcześnie zakończył najlepszy sezon w karierze, gdy jego żona będąca w Polsce nagle trafiła w ciężkim stanie do szpitala z powodu problemów kardiologicznych. Rodzinny dramat Kubackiego rozpoczął się 19 marca tamtego roku i trwał blisko miesiąc. Dopiero 14 kwietnia Marta Kubacka opuściła szpital i wróciła do życia - już z rozrusznikiem serca. W czasie jej hospitalizacji wypadła Wielkanoc, którą Kubaccy zapamiętają z pewnością do końca życia.
Dawid Kubacki krótko uciął temat Thurnbichlera. Stanowcza reakcja na pytanie
Tak wygląda życie żony Dawida Kubackiego z rozrusznikiem serca
Żona skoczka opuściła wtedy szpital kilka dni po świętach, które odbyły się "całą rodziną, ale nie jednocześnie". Z biegiem czasu wróciła do normalnego życia, o którym Kubacki opowiedział nieco więcej w "Podcaście Eurosportu" przed startem ostatniego zimowego sezonu.
- Żyjemy normalnie. Żona wróciła w kwietniu tego roku [2024 - red.] do pracy. Pracuje, zajmuje się domem i dziećmi. Byliśmy na wakacjach, nie ma jakichś takich większych przeciwwskazań - powiedział wtedy, wskazując nieliczne przypadki, w których wszczepiony kardiowerter bywa ograniczeniem. Chodzi przede wszystkim o działanie pola magnetycznego o wysokiej częstotliwości, przez co trzeba być czujnym m.in. podczas gotowania na płycie indukcyjnej.
Zdrowotny dramat Marty Kubackiej z 2023 roku skończył się więc szczęśliwie, a do tego przyczynił się do bardzo wczesnego wykrycia podobnej wady u jednej z córek Kubackich! Majka, młodsza z ich pociech, ma identyczną wadę genetyczną jak jej mama.
Córka Kubackiego też ma wadę genetyczną serca
- Jedna córka też ma tę wadę genetyczną. Jest zabezpieczona lekami, trzeba je podawać trzy razy dziennie i tyle. Oczywiście też jeździmy na kontrole co pół roku, żonie wystarczy co rok - przyznał Kubacki w tym samym "Podcaście Eurosportu". Gdy lekarze ustalili, że żona skoczka cierpi na zespół długiego QT, który jest chorobą genetyczną, zlecili badania ich dzieci. Wtedy wykryto, że młodsza córka ma tę samą wadę.
- Byliśmy z córkami w szpitalu w Zabrzu. Pani doktor je przebadała i już wtedy powiedziała po samych wynikach, że Majka może to mieć. Z racji tego, że ma w rodzinie taką wadę dostała dodatkowe punkty w skali i od razu została zabezpieczona lekami - opowiadał nowotarżanin. Później wszystko zostało potwierdzone badaniami genetycznymi.
