W rozmowie z „Super Expressem” sezon 2020-21 podsumował Adam Małysz (43 l.), dyrektor PZN.
„SE”: - Czy czuje pan niesmak po nieudanym zakończeniu sezonu?
- Raczej lekki niedosyt – powiedział „Orzeł z Wisły”. - Planica nam nie wyszła, chociaż byliśmy nastawieni na bardzo dobre występy. Trzeba będzie wyciągnąć z tego nauczkę. Ale sezon był bardzo udany.
- Naprawdę bilans jest pozytywny?
- Trzy medale mistrzostw świata, wygrany Turniej 4 Skoczni, wygrane konkursy i trzecie miejsce Kamila Stocha w „generalce” Pucharu Świata. I wreszcie to, że aż jedenastu zawodników punktowało w Pucharze, co nigdy dotąd się nie zdarzyło.
- To zapewne ten dobry efekt rozszerzenia kadry narodowej do 12 skoczków…
- Dzięki temu udało się podciągnąć poziom zaplecza. To widać było w Pucharze Kontynentalnym, gdzie liczyli się tylko Austriacy i my, a który zakończył się zwycięstwami Huli i Zniszczoła w ostatni weekend. Mam nadzieję, że będzie się ta tendencja rozwijać. Zachowujemy pełne zaufanie do sztabu trenera Doleżala.
- Polskim bohaterem sezonu jest Piotr Żyła?
- Jest mistrzem świata, a tym samym numerem jeden w ekipie. Powtarzaliśmy przed mistrzostwami świata „Kamil, Kamil”, a inni byli w jego cieniu. Piotrek się dusił, aż wyskoczył niczym Filip z konopi. Jego tytuł mistrza to zaskoczenie, ale nie sensacja.
- Co odpowiedziałby pan złośliwcom twierdzącym, że Kamil Stoch się skończył?
- Mogą się grubo przeliczyć. Tak jak kiedyś powtarzałem sobie, tak dziś powiem o Kamilu, że on nie musi już niczego udowadniać. Skacze tylko dla przyjemności. Od połowy sezonu nie umiał opanować pozycji na dojeździe do progu.. Widać było, że się męczy. On sam, trenerzy i ja wierzyliśmy, że lada chwila Kamil zaskoczy i pójdzie naprzód. Tak się nie stało. Natomiast jego braki w pewnym stopniu rekompensowały sukcesy Piotrka, Dawida Kubackiego i Andrzeja Stękały.
- Potrafi pan sobie wyobrazić Kamila na podium trzecich z rzędu igrzysk olimpijskich?
- Jak najbardziej. Co prawda trudniej jest wracać na szczyt skoczkowi mającemu więcej lat, bo zawsze może wyskoczyć ktoś młodszy jak Granerud w tym, sezonie. Ale Kamil już udowadniał, że potrafi to zrobić.