Przed Dawidem Kubackim, Piotrem Żyłą, Kamilem Stochem oraz innymi reprezentantami Polski w skokach narciarskich długa droga do odbudowania formy i nawiązania walki z czołówką. Początek Pucharu Świata w wykonaniu podopiecznych Thomasa Thurnbichlera jest bardzo słaby i tak fatalnego startu nie było od wielu lat. Największym powodem do obaw jest to, że nie widać zbyt wielkich postępów i poprawy w kolejnych weekendach. Austriacki szkoleniowiec przekonuje jednak, że lepsza forma nadejdzie. Nie zmienia to faktu, że atmosfera wokół kadry zrobiła się gęsta.
Adam Małysz wyklucza konflikt w kadrze
Pojawiły się nawet głosy, że w reprezentacji mogło dojść do konfliktu na linii sztab szkoleniowy - zawodnicy. Taką ewentualność wyklucza Adam Małysz. - Moim zdaniem atmosfera ciągle jest dobra. Oczywiście jeśli nie idzie, to każdy jest sfrustrowany. Skoczkowie, tak samo jak trener, jak najszybciej chcieliby wrócić do wysokiej formy. Niektórzy po wypowiedziach chłopaków po pierwszych konkursach dopatrywali się w kadrze konfliktu. Konfliktu na pewno nie ma. Jest jednak niezadowolenie ze skoków, co zrozumiałe, i chęć jak najszybszego powrotu do dobrej dyspozycji. Z tego co widzę, zawodnicy wciąż ufają trenerowi - powiedział prezes PZN w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
Małysz został zapytany, jak do całej sytuacji podchodzi sam Thurnbichler. - Mocno to wszystko przeżywa. Tym bardziej, że kryzys dotknął skoczków z kraju, gdzie dyscyplina jest bardzo popularna i o kłopotach zawodników jest głośno. Presja jest przez to większa. Po udanym poprzednim sezonie nikt z nas nie zakładał, że ten rozpocznie się aż tak słabo - zdradził "Orzeł z Wisły".