Była godzina 8 rano w minioną niedzielę, kiedy mieszkający zaledwie kilkaset metrów od domu Juroszków w Istebnej, przysiółek Wojtosze, sąsiad wyszedł do ogrodu. Już po chwili zauważył ze zgrozą, że niedaleko jego domu leży ciało. Kiedy się do niego zbliżył, już wiedział, że stało się coś złego. W śniegu, bez ruchu i oznak życia, leżał chłopiec.
- Sąsiad zawiadomił nas niezwłocznie – mówi Rafał Domagał z cieszyńskiej policji. – Pojechaliśmy na miejsce, gdzie przyjechał też prokurator i rodzice chłopca.
Wstępne oględziny wykluczyły, jak twierdzi policja, udział osób trzecich.
- Ale przyczynę zgonu poznamy dopiero po sekcji zwłok – dodaje Domagała. – Być może było to wychłodzenie organizmu.
Młody sportowiec wracał do domu, to oczywiste. Gdzie był i dlaczego nie dotarł na miejsce, będzie teraz przedmiotem wyjaśnień ze strony policji.
Informację o tragicznej śmierci młodego sportowca zamieścił też na swojej stronie Polski Związek Narciarski. Antoni Juroszek był dobrze zapowiadającym się skoczkiem narciarskim i kombinatorem norweskim. Trenował w klubie KS Wisła Ustronianka. W marcu tego roku zdobył srebrny medal w nieoficjalnych mistrzostwach Polski podczas Ogólnopolskich Spotkań UKS-ów.
ANTONI JUROSZEK, ISTEBNA. Tragedia młodego skoczka - NOWE INFORMACJE
2013-04-10
13:06
Miał zaledwie kilkaset metrów do swojego rodzinnego domu. Ale nie dotarł do niego. Utalentowany skoczek narciarski z Istebnej, Antoni Juroszek (15 l.), został znaleziony martwy.