„SE”: - Jakie jest prawdopodobieństwo, że Kamil Stoch przeskoczy już w Zakopanem Adama Małysza w liczbie wygranych konkursów Pucharu Świata?
- Bardzo duże. W tej formie, w jakiej Kamil jest teraz, wygrać może każdy konkurs. Jest w optymalnej formie i skacze bardzo powtarzalnie. A to, że spóźniał odbicie w niedzielę w Titisee, wynikało ze zmęczenia dwoma tygodniami wypełnionymi rywalizacją.
- W czym wyraża się jego optymalna forma?
- Rośnie prędkość jego najazdu na próg skoczni. Zwykle była niższa od rywali, teraz weszła do poziomu średniego. Pozycja najazdowa jest stabilna. Trafia w próg. I sądzę, że taka dyspozycję może utrzymać do końca sezonu.
- A pozostali reprezentanci?
- W bardzo dobrej dyspozycji są Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Udowodnili to już wskakując na podium Pucharu Świata. Bez formy nie ma mowy o podium. O ile jednak Dawid wszedł na maksymalny poziom, o tyle Piotr dość szczęśliwie wskakiwał na podium. Leciał nisko nad zeskokiem, utrzymywał się długo w powietrzu i miał szczęście złapać noszenie na końcu lotu. Z drugiego szeregu wyłaniają się Andrzej Stękała i Jakub Wolny. Pierwszy jest stabilny, będzie więc utrzymywał wysoki poziom, z którego okazjonalnie może przeskoczyć nawet na podium. Drugi jest w dyspozycji wstępującej. Sam go wspieram SMSami, że jego czas jeszcze nadejdzie.
- Czy można sobie wyobrazić, żeby konkurs indywidualny w Zakopanem rozegrał się pomiędzy Polakami?
- To jest możliwe, ale pewności nie ma żadnej. Na skoczni trzeba też mieć trochę szczęścia (śmiech). Jeśli warunki będą równe, mamy większe szanse. Na wysokim poziomie są Polacy i Norwegowie. Granerudowi spadały prędkości najazdu na próg, ale już się odnalazł. Bardzo dobrze skacze Lindvik. Rośnie forma Tandego i Joahanssona.
- To mamy faworytów konkursu drużynowego…
- Tak, Polska i Norwegia są na wysokim poziomie. Niemcy mają słabe punkty. Inni dopiero dochodzą do najwyższego poziomu. Sądzę, że nasi skoczkowie po paru dniach spędzonych w domu w tym tygodniu, będą odbudowani. Pobyt w rodzinie powinien zadziałać pozytywnie.
- Chyba sprzyja im też Wielka Krokiew?
- Swoja skocznia. Znają ją dobrze. Dotąd niosła ich też w Zakopanem publiczność. Teraz jej zabraknie. Z drugiej strony nasi reprezentanci są już przyzwyczajeni do startów bez widzów.