Skoki w Willingen. Dramat Piotra Żyły. Katastrofalny skok
Oprócz Pawła Wąska i Aleksandra Zniszczoła reprezentacja Polski w skokach narciarskich jest bardzo niepewna. Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła uczestniczą w jednych zawodach, by później wypaść poza kadrę wybieraną przez Thomasa Thurnbichlera. Zamiana Stocha na Kubackiego wyraźnie przyniosła skutek w Willingen, bowiem skoczek z Nowego Targu w sobotę był najlepszym z biało-czerwonych, a w niedzielę popisał się skokiem na 136,5 metra w I serii. Po drugiej stronie barykady był niestety Piotr Żyła. Sobotnie zawody skończył on dopiero na 28. miejscu i jak się okazało, mogło być jeszcze gorzej.
Pierwszy i zarazem ostatni skok Żyły w niedzielnym konkursie skończył się na 121. metrze, co w momencie lądowania dawało mu 15. miejsce na 17. skoczków, którzy do tej pory próbowało swoich sił na niemieckiej skoczni. Jak nietrudno się domyślić, o awansie do serii finałowej nie było nawet mowy i zakończył on swój udział, ponownie wpadając w dołek swojej formy.
Aż serce pęka przez to, co dzieje się z Piotrem Żyłą. Katastrofa w Willingen. Ciężko to opisać słowami
Po fatalnym Turnieju Czterech Skoczni, Piotr Żyła dostał trochę czasu dla siebie od trenera Thomasa Thurnbichlera i nie wystąpił m.in. w Zakopanem. Austriak postanowił jednak włączyć do z powrotem do kadry na konkursy w Niemczech i podczas lotów w Oberstdorfie wyglądało to naprawdę dobrze, bowiem "Wiewiór" zajmował 17. i 18. miejsce w stawce.
Jak jednak widać, na Willingen dobrej formy już nie starczyło. Co ciekawe, Żyła nie był jedynym Polakiem, któremu kompletnie nie wyszedł niedzielny konkurs. Aleksander Zniszczoł skoczył dokładnie tyle samo, co Piotr Żyła i także pożegnał się z konkursem po pierwszej serii.