Wojciech Skupień, Adam Małysz

i

Autor: SEBASTIAN WOLNY/SUPER EXPRESS/East News Wojciech Skupień, Adam Małysz

Spowiedź Skupnia

Był wielkim talentem polskich skoków przed Adamem Małyszem. Po latach przyznał, że nadużywał alkoholu. Te słowa wgniatają w fotel

2024-02-08 22:48

Wielu kibiców pokochało skoki narciarskie wraz z sukcesami Adama Małysza i nie każdy wie, co działo się w nich przed wybuchem "Małyszomanii". Panuje przeświadczenie, że była jedna wielka pustka. To nie do końca prawda - za wielki talent uchodził m.in. Wojciech Skupień, który dwa razy otarł się o medal mistrzostw świata juniorów. Był on nadzieją jeszcze zanim pojawił się Małysz, a po latach żałuje, że pił tyle alkoholu. Skupień odważył się na niezwykle szczerą rozmowę z TVP Sport.

Adam Małysz dał znać o swoim wielkim talencie już jako nastolatek w 1995 roku. Prawdziwy wybuch miał miejsce w sezonie 2000/01 i od tamtej pory skoki narciarskie są w Polsce szczególną dyscypliną. Jednak jeszcze zanim "Orzeł z Wisły" pojawił się w Pucharze Świata, polscy kibice skoków pokładali duże nadzieje w Wojciechu Skupniu. W 1992 r. zajął on 5. miejsce na mistrzostwach świata juniorów, a rok później na tej samej imprezie był czwarty. W seniorskiej karierze szło mu jednak gorzej, a za największy sukces należy uznać 11. miejsce podczas igrzysk olimpijskich w Nagano. Od lat Skupień po zakończeniu kariery raczej stronił od mediów, ale ostatnio zdecydował się na szczerą rozmowę z TVP Sport.

QUIZ: Rozpoznasz tych skoczków? Tylko najwięksi kibice sobie poradzą!

Pytanie 1 z 20
Zacznijmy od czegoś prostego. Skoczek na zdjęciu to...
Kamil Stoch

Wojciech Skupień jak na spowiedzi. "Piłem, bo wszyscy pili"

Michał Chmielewski i Mateusz Leleń namówili Skupnia na wywiad, w którym przemówił prosto z serca. Nie zabrakło spojrzenia na jego karierę, która raczej nie spełniła oczekiwań z czasów juniorów. Odpowiedź na pytanie, co zmieniłby z perspektywy czasu, nie zostawia złudzeń. - Nie imprezowałbym tyle, ile to robiłem. Tyle mogłoby wystarczyć - wypalił Skupień. - Na obozach raczej tak nie było, w trakcie konkursów też. Ale już w domu, z kolegami? Co wam będę ściemniał, różnie bywało. Dwa tygodnie mocniej na mieście? No to potem tych dwóch tygodni rzetelnej roboty brakowało w kluczowych momentach. Tylko człowiek głupi był. Nie rozumiał. Nie czuł, że może czas zmienić towarzystwo. Adam przecież też był młody, też miał pokusy. Ale może nie miał wokół ludzi, co ino cię na wódę namawiają - dodał.

Dzisiaj się pije mniej, tak myślę. Albo się po prostu lepiej chowają. Kiedy ja szedłem w miasto, to do upadłego - ocenił zapytany o dzisiejsze pokolenie skoczków. - Piłem, bo wszyscy pili, a ja nie potrafiłem odmawiać. Tu nie ma wielkiej filozofii. Swoją drogą, myślę, że to nie najgorzej, że po latach umiem się do tego po prostu przyznać. Że już mam świadomość - przyznał niespełna 48-latek. Od pięciu lat nie tyka alkoholu, został dziadkiem i aktywnie spędza czas. To daje mu energię, choć w jego słowach da się odczuć duży żal do skoków.

Listen on Spreaker.
Najnowsze