Ostatnie tygodnie dla Stocha nie były udane. Widać było, że trzykrotny mistrz olimpijski walczy z samym sobą i coraz bardziej tą walką jest zmęczony. Jedynymi powodami do radości były tak naprawdę zawody w Engelbergu, gdzie Polak przypomniał o swoich umiejętnościach i stanął na najwyższym stopniu podium. Na kolejny taki występ musiał czekać do końca stycznia.
Od początku weekendu w Zakopanem widać było, że Stoch na Wielkiej Krokwi czuje się znakomicie. Skoczek z Zębu o swoich ogromnych umiejętnościach przypomniał przede wszystkim w niedzielę. W pierwszej serii konkursu indywidualnego skoczył 137,5 metra, a w rundzie finałowej poszybował o 2,5 metra dalej. Dzięki temu ponownie mógł cieszyć się ze zwycięstwa.
Radość Stocha była ogromna, czemu dziwić się nie można. Ale pewnie sam zawodnik nie zdawał sobie sprawy, że dzięki zwycięstwu w Zakopanem przeszedł do historii. Stoch jest jedynym skoczkiem, który wygrywał co najmniej jeden konkurs Pucharu Świata w ciągu dziesięciu lat kalendarzowych z rzędu. W sumie uzbierał już ich 35.