Wyzwaniem był dla niego szczególnie drugi skok. Wiał tak zmienny wiatr, że sędziowie ściągali go z belki. Czekając tak długo na skok zmarzł i mocniej się stresował.
- Warunki były ciężkie, bardzo się zmieniały. Zaraz za progiem wiało mocno z tyłu, a jeszcze sędziowie zdecydowali się obniżyć mi belkę. Zaskoczyli mnie tym totalnie i trochę krzywo na to popatrzyłem. Zająłem się sobą, ale puścili jeszcze przedskoczka. Po jego skoku dla odmiany... podnieśli mi belkę. Musiał być w takim razie świetny ten przedskoczek. W nartach nic wiatru nie było, ale chciałem chociaż uciągnąć z tego normalną odległość. Udało się – podkreśla Kubacki.
To największy sukces w karierze pochodzącego z Nowego Targu skoczka. Do tej pory jedynym medalem mistrzowskiej imprezy był brąz w drużynie z 2013 roku z Val Di Fiemme.
- Każdy z nas pokazał, że potrafimy dobrze skakać. Emocji przed skokiem było bardzo dużo. Jestem superszczęśliwy, że sięgnęliśmy po to złoto! Powoli do mnie dociera, że jestem mistrzem świata. Ciężko mi tę radość opisać – wzrusza się.
Lahti, Przemysław Ofiara
