Decyzja nie mogła być inna. Po serii próbnej, a następnie czterdziestu konkursowych skokach konkurs odwołano. Wiatr dochodził często do 8 m/s. W takich warunkach dokończenie konkursu nie byłoby bezpieczne. I zanim zdecydowano o przerwaniu zawodów na 10 skoków przed końcem 1. serii, to długo czekano, by chociaż tą jedną serię dokończyć. Prowadził w niej Dawid Kubacki, który ze względu na szalejące podmuchy wiatru miał problemy w locie, ale skoczył 98,5 metra.
ZOBACZ: To mogło się skończyć tragedią. Szalony skok podczas Pucharu Świata w Szczyrku
I to dało mu prowadzenie na długi czas. "Mustaf" był niemal pewny pierwszego w tym sezonie konkursu zakończonego w czołowej dziesiątce, ale wynik został anulowany.– Skoki dziś były całkiem fajne. Mimo że spóźniłem ten skok w niedokończonej serii konkursowej, to poszedł on „od nogi”, była ta energia i mimo kłopotów w locie, to wynik był przyzwoity. To mi pokazuje, że droga, którą idę, jest okej i to zaczyna coraz lepiej funkcjonować – powiedział brązowy medalista z MŚ w Planicy, jednocześnie nie kryjąc niedosytu. – Niedosyt oczywiście jest. Zwłaszcza że to już byłby najlepszy wynik w sezonie. Szkoda, że tej serii nie dociągnęli, ale zdrowie skoczków jest najważniejsze – dodał.