Trwa konkurs Pucharu Świata w Szczyrku, pierwszy w historii konkurs tej rangi na skoczni Skalite. Od dłuższego czasu było jasne, że nie będzie to konkurs prosty do rozegrania. Prognozy nie były zbyt optymistyczne. W Szczyrku miało niemiłosiernie wiać i faktycznie tak jest. Konkurs jednak trwa, a we wtorek całkiem sprawnie udało się przeprowadzić serie próbne i kwalifikacje.
Przy komplecie publiczności w Szczyrku trwa pierwsza seria, która jest jednak często przerywana. Oczywiście z powodu silnych podmuchów. Z takiej poduszki pod narty skorzystał Andrea Campregher. Włoch szybował i już w trakcie lotu widać było, że ma problemy z silnym wiatrem. Nie zdołał ustać skoku na odległość 108,5 metra. Stracił równowagę i upadł, co sprawia, że nie można zaliczyć tego skoku jako rekord skoczni.
23-latek na szczęście nie zrobił sobie wielkiej krzywdy. W trakcie upadku odpięła mu się jedna narta. Po krótkim i dynamicznym spotkaniu z ziemią, wstał i odpiął drugą. Z uśmiechem na ustach pozdrawiał publiczność, będą zadowolonym z tej szalonej próby. A niespodziewanym rekordzistą skoczni był w tym czasie Fin Eetu Nousiainen, który skoczył 103,5 m.