W środowisku skoków narciarskich pokutuje stara teoria o skracaniu się skoków zawodnika, gdy się on żeni i gdy przychodzą na świat jego dzieci. Żal byłoby, gdyby zaburzona została wspaniała forma Dawida, który od lipca tego roku nie wygrał tylko jednego konkursu (był drugi za Kamilem Stochem w letnim GP w Wiśle).
A jak było dwa lata temu? Trzy dni po przyjściu na świat pierworodnej córki, Zuzanki, jej ojciec wygrał konkurs w Ga-Pa, a potem był trzeci w Innsbrucku i w całym noworocznym turnieju. Reszta sezonu nie była już tak udana...
- Byłem już o tę teorię pytany po ślubie i po narodzinach pierwszego dziecka – wspomina Dawid Kubacki (32 l.). - Według mnie obrączka ślubna waży niewiele. Nie powoduje, że zawodnik staje się cięższy. A poza tym moje dziecko nie pojawiło się w momencie dla mnie niespodziewanym i nie sprawiło dodatkowego zamieszania. Kiedyś usłyszałem fajną sentencję, chyba na kazaniu w kościele: nie budźmy dzieci, gdy śniadanie jeszcze niegotowe. Dlatego umiałem sobie wszystko odpowiednio poukładać w głowie. Najpierw starałem się przygotować śniadanie, dzięki czemu potem wszystko przeszło w miarę gładko. Nie było zaskoczenia.
A skoro nie było zaskoczenia, była tylko radość.
- Mogłem się cieszyć z narodzin dziecka i przekształcić tę radość w energię, ktorą mogłem wykorzystać na skoczni. Dziecko dodało mi skrzydeł.
W podtrzymanie dobrej formy Dawida wierzy też Adam Małysz (45 l.), prezes PZN.
- Myślę, że jego skoki się nie skrócą - powiedział „Orzeł z Wisły”. - Bardziej się obawiam nerwówki, skoro narodziny mają być podczas Turnieju Czterech Skoczni, tak jak poprzednim razem. Ten okres może być ciężki dla niego i całego sztabu.
28-09-2022 Dawid Kubacki szczerze o współpracy z Thurnbichlerem. Skoczek mówi o tajemnicy