Nie chce mówić, że myśl szkoleniowca jest zła
W sobotę najlepszy z polskich skoczków był Dawid Kubacki, który zajął 21. miejsce i jako jedyny z naszego grona zapunktował. W sobotę Kamil Stoch zajął 43. miejsce ze skokiem na odległość 113,5 m. W niedzielę w ogóle fatalnie poszło mu w kwalifikacjach. Uzyskał 87,5 metra i odpadł. Co się dzieje? - Z takim podejściem przystąpiłem do dzisiejszych skoków - tłumaczył swoją nienajlepszą dyspozycję Kamil Stoch w rozmowie z Eurosportem. - Co prawda, nie do końca wierzyłem w pomysł, bo nie czuję się pewnie w tym wszystkim. Nie chcę mówić, że myśl szkoleniowa jest zła, że system jest zły. Po prostu czasami siadając na belce, musisz wierzyć i mieć wewnętrzną pewność, że wszystko działa. Że zadziała to, co masz zrobić, ja niestety nie mam takiej pewności - dodał.
Za dużo było zmian z pozycją
Stoch tak tłumaczył niepowodzenie w Finlandii. - Za dużo było u mnie w ostatnim czasie zmian z pozycją - wyznał w rozmowie z Eurosportem. - Raz z przodu, raz bardziej z tyłu, potem znowu z przodu. Trochę się w tym wszystkim pogubiłem, ale liczę na to, że kilka dni w Lillehammer pozwoli mi wrócić do dobrego systemu. A przede wszystkim zyskać pewność na belce. Brakowało bardziej pewności niż automatyzmu. Na razie za dużo było zmian, za dużo było takiego trochę kombinowania, a nie było stabilności, żebym skoczył 5 skoków z rzędu w miarę podobnych - podsumował Stoch.