Szkoleniowiec polskich łyżwiarzy po pracowitym sezonie ma jeszcze tylko kilkanaście dni na odpoczynek z rodziną w Tomaszowie.
- Żona na pewno już ma mnie dosyć. Jestem cholerykiem i często całe napięcie i stres, jaki towarzyszy mi w pracy, wyładowuję w domu - bije się w piersi szkoleniowiec.
- Nie jest tak źle. Wiesio ponad trzysta dni w roku spędza poza domem, dlatego zawsze na powitanie czeka na niego zupa pomidorowa - opowiada pani Jolanta Gołębiewska - Kmiecik, która również jest trenerką. Prowadzi zespół łyżwiarek w UKS "9" w Tomaszowie Mazowieckim. Jest opiekunką m.in. Karoliny Bosiek (14 l.) największej polskiej nadziei łyżwiarskiej na zimowe IO w Pyeongchang w 2018 roku.
-Talent czystej wody, który Jola świetnie szlifuje. Na dziś kandydatka numer 1 do medalu w Korei. Ale cztery lata to szmat czasu, a Karolina to młode dziecko i tak naprawdę trudno przewidywać co się wydarzy - mówi nam Wiesław Kmiecik.
Łukasz Piszczek specjalnie dla "SE" i gwizdek24: Przytępić Wilkom kły
Z żoną Kmiecik związał się w trakcie studiów na warszawskim AWF-ie. Łyżwiarzem nie był wybitnym (wicemistrzostwo Polski w 1982 r), ale miał inne... zalety. - Pięknie grał na gitarze. i śpiewał. Rosyjskie romanse, ballady. Okudżawę, Wysockiego. Kiedy przy tym tak głęboko spojrzał w oczy, to serce topniało - komplementuje małżonka pani Jolanta,w przeszłości koszykarka m.in. II - ligowego Staru Starachowice i statystka w kultowym filmie "Miś", gdzie zagrała jedną z zawodniczek klubu "Tęcza".
Oprócz gry na gitarze, pasją Wisława Kmiecika jest gotowanie. - Mąż po kapitalnie przyrządza rydze po galicyjsku. Zajada się nimi cała nasza rodzina - wtrąca pani Kmiecikowa.
Trener najchętniej odpoczywa u przyjaciół w Krynicy Górskiej. Coraz rzadziej jednak udaje się zorganizować wyjazd całą rodziną, bo syn Tomasz w Anglii kończy kurs trenera piłki nożnej, a córka Iwona, absolwenta Akademii Muzycznej w Katowicach, wokalistka jazzowa jest pochłonięta pracą.
- Tomek do niedawna był trenerem w warszawskiej szkółce Barcelony. Dlatego ja też bardzo lubię futbol i Barcę. A wszystkim moim podopiecznym za wzór podaję mojego dobrego kolegę, Kazia Deynę. Kaka po kilkadziesiąt razy powtarzał uderzenia z rzutów wolnych. Taki mistrz, a wiedział, że liczy się przede wszystkim praca. To podstawa- mówi opiekun Zbigniewa Bródki, i odkrywca talentów innych świetnych panczenistów - Jaromira Radkego i Pawła Abratkiewicza.