Hannu Lepistoe

i

Autor: Mateusz Jagielski Hannu Lepistoe

Hannu Lepistoe: Ta skocznia jest stworzona dla Kamila Stocha

2017-03-02 7:49

Kiedy dziesięć lat temu Hannu Lepistoe (71 l.) był trenerem reprezentacji Polski, Kamil Stoch (30 l.) był ambitnym, zapatrzonym w Adama Małysza (40 l.) dwudziestolatkiem. Dziś osiągnięciami przebił „Orła z Wisły”. Fiński szkoleniowiec, który mieszka w Lahti i z bliska ogląda rywalizację na skoczni ma nadzieję, że do kolekcji dorzuci dwa złota mistrzostw świata (indywidualnie i drużynowo).

„Super Express”: - Wierzy pan, że któryś z Polaków zdobędzie w czwartek medal?

Hannu Lepistoe: - Dla mnie Kamil jest głównym faworytem. Już przed świętami wiedziałem, że będzie walczył w Lahti o złoto. W sobotnim konkursie na skoczni normalnej oczekiwałem od Polaków więcej, liczyłem, że przynajmniej Stoch zdobędzie medal. Kamil nie skakał tak, jak na treningach i w kwalifikacjach.

- Duża skocznia będzie dla niego przychylniejsza?

- Tak. Dobrze ją zna, bo kiedy ja byłem trenerem, często na niej trenowaliśmy. Kamil już wtedy bardzo dobrze na niej skakał. Duża skocznia w Lahti jest stworzona dla niego.

- A kto jest pana faworytem sobotniego konkursu drużynowego?

- Polacy, ale zagrozić mogą im Niemcy, którzy w ostatnim czasie poprawili formę. Zwłaszcza Eisenbichler zaczął bardzo daleko skakać.

- Pracował pan z zaczynającym karierę Stochem. Jak pan go wspomina?

- Obserwowałem go i zauważyłem, że ma talent. Wtedy liderem drużyny był Adam i dla Kamila była to dosyć trudna sytuacja, bo wszystkie oczy były zwrócone na Małysza.

- Czy już wtedy pomyślał pan, że to może być wielki mistrz?

- Tak, ale wiedziałem też, musi popracować nad psychiką. Był nierówny i nie mógł oddać dwóch równych skoków. Jeśli jeden miał rewelacyjny, to drugi trochę gorszy. Popracował z psychologiem Kamilem Wódką po czym zaczął dobrze skakać i wygrywać. Teraz jest już tak dobry, że nie potrzebuje psychologa. Nauczył się, jak trzymać nerwy na wodzy i panować nad ciałem.

- Czy Stoch jest lepszy od Małysza?

- Kiedyś były inne czasy. Obaj są mistrzami, to nie ulega wątpliwości. Ale nie mogę powiedzieć, który jest lepszy. Kamilowi było łatwiej dojść do takiego poziomu, na jakim był Adam. Małysz nie miał odpowiednich możliwości treningu na światowym poziomie. Polskie skocznie, w Wiśle, Szczyrku czy Zakopanem, nie były wtedy tak dobrze przygotowane, jak teraz. Inne reprezentacje dysponowały lepszym sprzętem, niż ten, który miał Adam. Szczególnie na początku jego kariery.

 

Rozmawiali w Lahti Przemysław Ofiara i Andrzej Lange

Najnowsze