Thomas Thurnbichler był trenerem polskich skoczków od kwietnia 2022 roku i w założeniu miał ich przygotować do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo, ale po dwóch słabszych sezonach cierpliwość w Polskim Związku Narciarskim się skończyła. Nie pomogła też słaba atmosfera w kadrze, o której mówili sami zawodnicy. Także publicznie, bo przecież wypowiedzi Dawida Kubackiego czy Aleksandra Zniszczoła z Planicy - już po ogłoszeniu odejścia Thurnbichlera - rozpętały prawdziwą burzę. Sam Austriak tygodniami stronił od komentarzy, a w tym czasie oficjalnie podjął nową pracę u boku Stefana Horngachera w reprezentacji Niemiec. Już jako jego asystent zdecydował się zamknąć polski rozdział w rozmowie ze Skijumping.pl.
Tak wyglądały relacje Thurnbichlera z Doleżalem! Stoch wszystko wyjawił, to sprawiało mu problem
Thurnbichler dołączył do Niemiec i nie miał już oporów. Rozliczył pracę w Polsce
- Zawsze dobrze mieć opcje, ale szczerze – od początku wiedziałem, że ta propozycja będzie trudna do zaakceptowania. Miałem swoją preferowaną drogę i to właśnie ją wybrałem - przyznał szczerze Thurnbichler w kontekście propozycji objęcia polskich juniorów, jaką otrzymał po zwolnieniu z pierwszej reprezentacji. Tę decyzję ogłoszono w Planicy i Austriak rozstał się z Polską bez choćby oficjalnego pożegnania.
- Jeśli federacja ma braki w strukturach, to wszystko tak się kończy. To była tego przyczyna, mówiąc krótko - skomentował rozstanie, po czym dodał: - Przede wszystkim byłem sam jako trener. W Austrii masz dyrektora sportowego, wspólne wizje, próbujecie się nawzajem napędzać, dla dobra dyscypliny. Tutaj to był bardziej bój niż współpraca. Niezależnie od poziomu, praca trenera skoczków narciarskich w Polsce jest bardzo trudna, a w ten sposób nie jest ułatwiana.
Kamil Stoch przerwał milczenie. Nagle padły słowa łamiące serca. To koniec
Thurnbichler połączył siły z Horngacherem, także przeciwko Polsce
Teraz Austriak skupia się już na pracy w Niemczech. - Nie mam nawet motywacji, żeby się zastanawiać, co zrobiłbym inaczej w Polsce, bo to już przeszłość. Patrzę w przyszłość – i to mnie teraz w pełni napędza - odpowiedział na pytanie, czy zmieniłby coś w sposobie zarządzania reprezentacją Polski.
Thurnbichler będzie teraz trenował kadrę, do której należą: Ben Bayer, Jannik Faisst, Martin Hamann, Robin Kloss, Justin Lisso, Luca Roth, Constantin Schmid, Finn Braun, Simon Vohringer, Eric Hoyer, Elias Malcher, Emanuel Schmid i Max Unglaube. Tylko trzech z nich - Hamann, Lisso i Schmid - urodziło się przed 2000 rokiem. Mimo to, mówi się, że ich potencjał jest mniejszy niż polskich juniorów. Co zatem skłoniło austriackiego trenera do takiej decyzji?
- W Niemczech jest naprawdę dobrze zorganizowana federacja narciarska, z którą mogę współpracować – i to właśnie dlatego wybrałem tę opcję - podsumował krótko Thurnbichler.
