Kamil Stoch, oddając skoki na odległość 117 i 133 m zajął w Oberstdorfie najwyższe z Polaków 17. miejsce. 27. był Dawid Kubacki (112 i 130m), a 28. Piotr Żyła (113 i 132,5). – Ogólnie wciąż mamy to samo, czyli naprawdę dobre pojedyncze skoki. Jeżeli jest forma, to jest umiejętność wykorzystania warunków i jednocześnie radzenie sobie z tymi gorszymi. To mnie bardzo niepokoi i budzi obawy, że na poprawki niedociągnięć albo jest zbyt późno, albo co gorsza sztab tak naprawdę nie wie, jakie błędy ma wyeliminować – analizuje Długopolski
Sezon jest stracony?
Zdaniem olimpijczyka z Sapporo (1972) i Lake Placid (1980) szkoleniowcy nie wykorzystali też możliwości treningowych, jakie nadarzyły się w ostatnim czasie.
– Powtórzę za moimi wybitnymi trenerami Januszem Forteckim i Tadeuszem Kaczmarczykiem: błędów nie poprawia się na dużym obiekcie – mówi Długopolski. – Nie pomaga normalna, to schodzimy na „sześćdziesiątkę”. Im mniejsza skocznia, tym lepiej widać, co robi się źle, a tymczasem nasi skakali na Wielkiej Krokwi – zauważył.
Andreas Wellinger wygrywa pierwszy konkurs Turnieju Czterech Skoczni
Co gorsza, znany szkoleniowiec obawia się też, że na poprawki jest już zbyt późno. – Nawet jeżeli wiadomo, o co chodzi, to boję się, że ten sezon w pewnym sensie jest stracony. Może i w drugiej części będzie lepiej, ale nie tak dobrze, jak od wielu lat było. Teraz trudno się pogodzić z regresem – stwierdza. – Pewnie na kolejne konkursy coś tam trener zmieni w składzie, ale gdzie te czasy, że mieliśmy nawet trochę kłopotliwy urodzaj! Jeszcze nie tak dawno była czołówka i 7-8 rokujących skoczków na w miarę równym poziomie. Teraz Thomas Thurnbichler po prostu nie bardzo ma w kim wybierać.