- Przedramiona, kolana, a zwłaszcza to które czeka na zabieg, biodro...- wylicza Justyna Kowalczyk - Zupełnie jak za czasów juniorskich, bo wtedy zwykle wracałam z treningu poobijana jak kwaśne jabłko...Sprint, mimo przegranej z Marit, nie wypadł źle. Rok temu była tu czwarta, teraz trzecia. To trudna, kręta trasa. Te sobotnie upadki spowodowały spustoszenie w moim organizmie...Czy wytrzymam do końca PŚ? To dwa tygodnie. Muszę wytrzymać...
Justyna Kowalczyk: - Jestem obita jak kwaśne jabłko
Nie pozwoliła zrobić zdjęcia, ale wygląda jak po ciężkiej bójce. Krwiaki na przedramionach, rozbite kolana plus kolecja sińców na całym ciele. Dwa upadki Justyny Kowalczyk miały fatalne konsekwencje.