Justyna Kowalczyk przez lata walczyła z bólem, przeciwnościami i przeciwniczkami na trasach najważniejszych biegów narciarskich. Gdy skończyła karierę, odnalazła się nareszcie w życiu prywatnym. Szczęście dał jej Kacper Tekieli. Poślubiła alpinistę i para doczekała się synka. Niestety, w tragicznych okolicznościach mąż multimedalistki olimpijskiej zginął. Choć to były kolejne trudne i traumatyczne wydarzenia w życiu sportsmenki z Kasiny Wielkiej, to dziś motywację daje jej ukochany synek. Dziecko napędza Justynę Kowalczyk do dalszego działania, a ona sama nie zapomina o tym, by wciąż kształtować swój charakter - również podczas morderczych, pieszych wędrówek.
Justyna Kowalczyk wyszła w góry
W ostatnich latach Justyna Kowalczyk znacznie częściej ruszała na górskie wycieczki. Prawdopodobnie duża w tym zasługa wspomnianego alpinisty. Para często zabierała na takie wyprawy również pociechę, więc wspomnień jest dużo. Justyna Kowalczyk nie zważa na przeciwności i nawet w wolny weekendowy dzień, pełny upalnego słońca, zakłada wygodne buty i pod palącą aurą udaje się na podobne wyprawy w Tatrach. Z ostatniej podzieliła się zdjęciem na Instagramie, szybko zdobywając popularność wśród internautów.
Ostra harówka Justyny Kowalczyk
Jak sama napisała przy fotce, był to dla niej niezły trening. W ogóle można być pod wrażeniem tego, jaką formę utrzymuje była biegaczka narciarska po zakończeniu profesjonalnej kariery. Jej ciało wciąż wygląda tak, jakby regularnie występowała na zawodach najwyższej rangi, a przecież to już dawno za nią.