Justyna Kowalczyk

i

Autor: East News

Justyna Kowalczyk odpocznie od PŚ i nie pobiegnie w Quebecu

2012-12-07 3:00

Po trzech weekendach startów Justyna Kowalczyk (29 l.) ma wolne. Trenuje na olimpijskich trasach w Canmore w Kanadzie, nie zdecydowała się na start w ten weekend w sprintach w Pucharze Świata, w Quebecu.

- Zawody rozgrywane będą w mieście na małej 700-metrowej pętli z wieloma zakrętami, bez podbiegów. To nie dla Justyny.

A w dodatku mieli tam problemy ze śniegiem, zawodnicy jeździli na trening po sto kilometrów w jedną stronę. Gdybyśmy tam wystartowali, mielibyśmy tylko problemy, a korzyść niewielką - wyjaśnia w rozmowie z "Super Expressem" trener Kowalczyk Aleksander Wierietielny (65 l.).

Justyna pozostała więc w Canmore, gdzie 13-16 grudnia rozegrane zostaną kolejne trzy biegi Pucharu Świata. W drodze do Kanady na jednym z lotnisk przydarzyła się jej przygoda.

"Na moment zostałam uznana za terrorystkę (...)" - napisała Justyna na swoim internetowym blogu. "Pan, który prześwietla bagaż podręczny, wyciągnął z kieszeni pokrowca od laptopa żelazną śrubę o średnicy centymetra i długości dwudziestu pięciu! Cóż, nie tylko ja w tym teamie mam fantazję! (...) Trener znalazł to ustrojstwo na trasie w... Nowej Zelandii (w sierpniu - red.). I schował w bezpieczne miejsce...".

W Canmore Kowalczyk trenuje w towarzystwie Macieja Kreczmera (31 l.). - Ale spokojnie, nie za szybko, bo trzeba pomału się przyzwyczajać do braku tlenu na wysokości 1500 metrów - mówi nam Wierietielny. - Chociaż trudno się powstrzymać, bo trasy są bardzo ciekawe i dobrze przygotowane. Aż miło trenować.

Justyna napisała też parę słów o swojej dyspozycji. "Jest lepiej. Dużo lepiej. Dokładnie tak, jak Trener przewidywał. Poszczególne biegi co prawda jeszcze nie zachwycają, ale całościowo wyszło pięknie (w Kuusamo - red.). W niedzielę głowa spisała się rewelacyjnie. Dużo lepiej niż jej podawały nogi. Wyszło na wielki plus. Oprócz odmrożonego ucha (już skóra i opuchlizna schodzą)".

None

Najnowsze