W Asiago zabrakło Marit Bjoergen, Charlotte Kalli i Therese Johaug, które wyprzedzały Polkę w pucharowej punktacji. Dwie z nich udało się wyprzedzić.
Justyna była druga w kwalifikacji. W ćwierćfinale, półfinale i finale prowadziła przez ponad połowę 1250-metrowej trasy i niezagrożona mijała pierwsza linię mety. W miękkim, topiącym się śniegu przypomniała rywalkom, że styl klasyczny opanowała perfekcyjnie.
- Styl klasyczny, to chyba oczywiste, jest moim ulubionym. Cieszę się ze zwycięstwa, ale teraz już myślę o kilku dniach świątecznych w domu - powiedziała na mecie Justyna, która w drugi dzień świąt wyruszy do Oberhofu.
Taki barszcz zje Robert Lewandowski w Wigilię
Jej występ z uznaniem ocenił trener Edward Budny (76 l.). - W "klasyku" zagrozić jej mogą tylko Bjoergen albo Kalla i to w pełnej dyspozycji, albo... źle posmarowane narty - powiedział współtwórca sukcesów Józefa Łuszczka. - Justyna jest naładowana energią, ten bieg był pod jej dyktando. A na ostateczny szlif formy mają wraz z trenerem Wierietielnym jeszcze sześć tygodni. Przed nimi Tour de Ski, morderczy wysiłek, który nie wiem czemu ma służyć. Ale dla tego duetu jest to sposób szukania wielkiej formy i skoro tak wybrali, to na pewno wiedzą, co robią.
W Asiago niespodziewany sukces odniósł też Maciej Staręga (23 l.). W sprincie intywidualnym dotarł aż do półfinału i zajął 9. miejsce. Po raz drugi zdobył pucharowe punkty, a po raz pierwszy - nagrodę pieniężną (500 franków szwajc.). Nazajutrz Staręga i Sebastian Gazurek zajęli 7. miejsce w sprincie drużynowym.