Justyna Kowalczyk wróciła zmęczona. Ożywił ją Super Express

2014-02-26 4:30

Bardzo dawno nie było mnie w Polsce i niezmiernie cieszę się z tego, że tu jestem - powiedziała Justyna Kowalczyk (31 l.) tuż po powrocie do kraju. Mimo późnej pory na lotnisku w Warszawie czekało na nią kilkudziesięciu kibiców, którzy zgotowali jej gorące powitanie.

Samolot Kowalczyk miał opóźnienie i mistrzyni pojawiła się w hali przylotów dopiero o 3.40 w nocy. Puszczono muzykę z filmu "Rocky". - Czuję się niewsypana - przyznała na wstępie. - Cieszę się z rezultatu, jaki osiągnęłam, ale wierzę, że stać mnie na jeszcze kilka dobrych wyników - dodała. "Królowej Nart" towarzyszył trener Aleksander Wierietielny (67 l.), ale nie zamienił z dziennikarzami ani słowa. Za to Justyna cierpliwie odpowiadała na pytania dziennikarzy i chętnie rozdawała autografy kibicom. Widać jednak było, że wciąż kuleje na lewą nogę. - Stopa nadal mnie boli. Niebawem zrobimy badania i wtedy postanowimy, co dalej - tłumaczyła.

Justyna Kowalczyk zachwycona poziomem organizacji igrzysk w Rosji: Będę tęsknić za Soczi

- Jak ocenia pani organizację igrzysk?

Justyna Kowalczyk: - Była znakomita, spełniły się moje oczekiwania. A nie ukrywam, że te były bardzo duże. Spodziewałam się, że Rosjanie będą serdeczni i gościnni, i rzeczywiście tak było. Byli też dla mnie bardzo życzliwi, czułam, że dobrze mi życzą. Dlatego Soczi będę wspominała z lekką nutką nostalgii. To były moje najlepsze igrzyska i z pewnością będę tęskniła za Soczi.

- Wyraźnie pani kuleje. Noga wciąż boli?

- Niestety, jest bez zmian i wciąż czuję ból w lewej stopie. Muszę sprawdzić, czy nie pomogłam temu złamaniu. A czuję, że pomogłam.

Zenit - Borussia. Robert Lewandowski pobił rekord!

- Podczas biegu na 30 km zahaczyła pani nartą o nogę innej zawodniczki, po czym zeszła pani z trasy. Ból był zbyt silny?

- Naruszyłam coś w kontuzjowanej stopie i nawet przy znieczuleniu ból był bardzo duży. Próbowałam jeszcze, starałam się biec, ale tam, gdzie trasa była zlodowaciała, nie dawałam już rady i musiałam się wycofać.

- W sobotę zawody Pucharu Świata w fińskim Lahti. Weźmie pani w nich udział?

- Nie, Lahti na pewno odpada. Jeśli badania okażą się na tyle pomyślne, aby możliwe były kolejne starty, na pewno pojadę do Drammen i Oslo. Nikt nie odradzi mi tych startów klasykiem. W Norwegii biega mi się świetnie. To kolebka narciarstwa, świetne trasy, świetny doping kibiców.

Najnowsze