Podczas sobotniej transmisji internauci spostrzegli, że Justynie jakoby przybyło nieco ciała w porównaniu z sezonem olimpijskim. Wątek podchwycili dziennikarze w studiu TVP. Zareagowała jeszcze tego samego dnia pełnym emocji wpisem w portalu społecznościowym:
"Panów w studio i na Twitterze uspokajam - ważę dokładnie tyle, ile rok temu. Z ta małą różnicą, że teraz nie wymiotuję z nerwów parę razy dziennie". Tyle samo oznacza ok. 60 kilogramów.
PŚ w Kuusamo. Justyna Kowalczyk tuż za podium. Therese Johaug miażdży
W sobotnim sprincie Justynie nie mógł służyć pomocą estoński serwismen Peep Koivu. Zastosowane smary nie przeszkadzały w szybkim przemieszczaniu się nart, ale jednocześnie przyklejały sporą warstwę śniegu. Dwa podbiegi na trasie Kowalczyk pokonywała w ekspresowym tempie. W półfinałowej serii w porywającym stylu przebiła się z ostatniej na pierwszą pozycję, przed Marit Bjoergen. Ale na szczycie drugiego podbiegu przewróciła się. Na mecie Polka była trzecia, nie wchodząc do finału, a Norweżka, niezagrożona przez najmocniejszą rywalkę, wygrała finał.
Justyna Kowalczyk zarobiła MILIONY. Zaglądamy w portfel mistrzyni
- Miałam pecha. Pod nartą zebrało mi się sporo śniegu i to spowodowało tak mocne przytrzymanie, że nic się nie dało zrobić. Ale i tak po tych zawodach mogę patrzeć optymistycznie na sezon - powiedziała na mecie polska królowa nart.
Nazajutrz Justyna toczyła walkę o drugie miejsce na trasie 10 km st. klasycznym. Nadzieje prysły dopiero w końcówce. Poza zasięgiem była Therese Johaug. Polka zajęła czwarte miejsce.
"Myślałam, że przepaść będzie większa. Wyniszczone ciało to wyniszczone ciało. Nie da się przeskoczyć. Bolało, ale to dobra pozycja startowa. No i nie zaszkodzi poprosić sił nadprzyrodzonych o pomoc" - podsumowała weekend Justyna, która ostatnio miała problemy z kręgosłupem.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail