Polscy kibice wstrzymali oddech po tym, jak Kamil Stoch upadł podczas środowego treningu przed konkursem głównym Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku. Warunki atmosferyczne były dalekie od ideału, wiatr odgrywał główną rolę, lecz mimo to organizatorzy zdecydowali się na rozegranie zawodów. W pierwszej serii lider naszej kadry mimo bólu oddał skok na odległość 120,5 metra, po czym udał się do szpitala na prześwietlenie ręki. Druga została odwołana. Początkowe informacje, które dochodziły nie były optymistyczne, mówiły nawet o złamaniu, co stawiałoby jego dalszy udział pod bardzo dużym znakiem zapytania.
W końcu po badaniach kibiców postanowił uspokoić sam zainteresowany. - No dobrze, koniec siania plotek. Pora na wiadomość z pierwszej ręki. Jestem po prześwietleniu, poza małym krwiakiem nic mi nie jest. Z bólem jakoś sobie poradzę. Zamierzam z pełną mocą skakać najlepiej, jak potrafię. Jesteście ze mną? - napisał na portalu społecznościowym Kamil Stoch. Jak na razie nie wiadomo, czy wystąpi w czwartkowych kwalifikacjach w Bischofshofen i piątkowym konkursie głównym. Decyzja w tej sprawie zapadnie prawdopodobnie po konsultacji ze sztabem medycznym i Stefanem Horngacherem.
Kamil Stoch ma krwiaka, ale zapowiada: Będę skakał z pełną mocą!
Kamil Stoch zabrał głos po badaniach, które przeszedł w szpitalu. W środę w Innsbrucku panowały fatalne warunki atmosferyczne i podczas treningu dwukrotny mistrz olimpijski miał upadek. W konkursie głównym zajął 4. miejsce i następnie udał się na prześwietlenie ręki. - Poza małym krwiakiem nic mi nie jest. Z bólem jakoś sobie poradzę - napisał na portalu społecznościowym lider naszej kadry.