Kamil nie popełnił wczoraj żadnego błędu. Inaczej niż w sobotę, gdy będąc wiceliderem po pierwszej serii na obiekcie K-95, zepsuł drugą próbę. Skoczek pochodzący ze wsi Ząb poleciał wczoraj najdalej w pierwszej serii (131,5 m) i miał sporą przewagę 5,1 pkt nad Słoweńcem Prevcem i 6,5 pkt nad Norwegiem Jacobsenem.
- Nie boję się o Kamila - powiedział po pierwszej kolejce "Orzeł z Wisły". - Ma pewność siebie w skokach.
Słowo stało się ciałem. W drugim skoku Stoch zachował się jak rutyniarz. Nie uległ psychicznej presji. Z belki obniżonej o dwa stopnie względem większości rywali uzyskał 130 m, co jeszcze powiększyło jego przewagę dzięki punktom rekompensaty. - Powiem szczerze, że na skoczni normalnej nerwy miałem większe. Tutaj trzymałem wszystko w ryzach. Wiedziałem, co mam robić i tylko na tym byłem skupiony - wyznał po konkursie przed kamerą TVP.
Stoch zawsze podkreślał, że ogromnie ceni Małysza, ale nie chciałby być niczyim następcą, Od wczoraj możemy go nazywać "Orłem z Zębu". - Kilkanaście lat temu tata powiedział mi, że muszę sto razy przegrać, żeby raz wygrać. Dzięki, tato. Nauczyłem się - zadeklarował "złoty Kamil".
Jego medal to także triumf trenera Łukasza Kruczka (37 l.). Potraktowany kiedyś rymem "Kruczek plus Hula równa się bula", potrafił doprowadzić podopiecznych do światowej czołówki. Możemy sporo się spodziewać po sobotnim konkursie drużynowym na "polskiej" skoczni.
Konkurs ind. MŚ (K-120)
1. Kamil Stoch 295,8 pkt (131,5+130 m)
2. Peter Prevc (Słowenia) 289,7 (130,5+130,5 m)
3. Anders Jacobsen (Norwegia) 289,1 (129+131 m)
...19. Piotr Żyła - 268,1 pkt (124+126,5 m);
20. Dawid Kubacki 265,3 (126,5+126 m)
27. Maciej Kot 258,7 (125+122,5 m)
