Forma Kamila Stocha to od wielu miesięcy jedna wielka sinusoida. Gdy wydaje się, że wszystko zmierza już w dobrą stronę, nagle przychodzi załamanie. Ostatnie tygodnie w wykonaniu 36-latka to nieustanne wzloty i upadki. Podczas mistrzostw świata w lotach narciarskich Stoch nie załapał się do składu na konkurs indywidualny, ale dwa dni później był najlepszym z Polaków w konkursie drużynowym i wypadł naprawdę solidnie. Później odbył też udany trening na skoczni w Zakopanem, po czym udał się do Willingen, gdzie cudem przebrnął piątkowe kwalifikacje, a w sobotę zajął 43. miejsce. Po tym występie nie ukrywał bezsilności, ale w niedzielę udało mu się poprawić skoki i wrócić do czołowej "30". Mimo to, jego niestabilna forma sprawia, że wielu kibiców i ekspertów rozważa zmiany w składzie przed kolejnym weekendem Pucharu Świata w Lake Placid. Słowa Stocha sugerują jednak ich brak.
Kamil Stoch ujawnił plan Thurnbichlera?! Wypalił wprost przed kamerą
Po ostatnim konkursie w Willingen trzykrotny mistrz olimpijski stanął do rozmowy z portalem Skijumping.pl. Na zakończenie, Dominik Formela spytał Stocha o odczucia przed debiutem w USA. Co prawda Thomas Thurnbichler wciąż nie podał składu na zawody w Lake Placid, jednak odpowiedź jednego z liderów kadry mówi sporo,
- Tak, to będzie mój debiut - potwierdził Stoch. - Ze sportowego punktu to wiadomo, że to na pewno nie będzie dla mnie łatwy weekend. Ale jeżeli chodzi o atmosferę, to na pewno będzie fajnie. W zeszłym roku było mnóstwo polskich kibiców, Polonii. To też będzie ciekawe doświadczenie skakać przed taką publicznością. Myślę, że dla kibiców też będzie fajnie, że jedziemy jakby wszyscy - jedziemy całą kadrą się tam zaprezentować - i będą mogli zobaczyć nas na żywo - zapowiedział skoczek, niejako uprzedzając powołania trenera. Na oficjalne potwierdzenie składu na PŚ w Lake Placid wciąż musimy poczekać, choć słowa Stocha wskazują na to, że nie dojdzie do żadnych zmian.