O kryzysie w polskich skokach napisano już naprawdę wiele. Od samego początku nowego sezonu sytuacja wyglądała źle lub bardzo źle i choć trudno mówić o zdecydowanej poprawie, gdy Dawid Kubacki po raz pierwszy od 9 lat nie zakwalifikował się do konkursu, to jednak inni zawodnicy notują lepsze wyniki, niż jeszcze chwilę wcześniej. Duży wpływ mają na to całkiem nowe kombinezony, z innego materiału i inaczej uszyte, niż te do tej pory używane. Jedynie Kamil Stoch pozostał przy starszym modelu, a powody tego wyjaśnił już sam zainteresowany. Jak się okazuje, aby nowy sprzęt dotarł do Polaków jeszcze w niemieckiej części Turnieju Czterech Skoczni, potrzeba było dużego wysiłku polskiego sztabu.
Tak Polacy dostali nowe kombinezony już w Ga-Pa. Szalony rajd
Po pierwsze warto zauważyć, że nowy materiał daje skoczkom lepszą prędkość na progu, dzięki innej obróbce powierzchniowej. Różnice w prędkościach najazdowych były widoczne od razu i sami skoczkowie byli zadowoleni z tej zmiany (oprócz wspomnianego już Kamila Stocha).
Jak podaje portal Sport.pl, nowe kombinezony miały dotrzeć do kadry z Polski – albo do Niemiec, albo już na austriacką część turnieju. Później jednak podjęto decyzję, że trzeba działać szybciej i w nocy z 30 na 31 grudnia asystent Thomasa Thurnbichlera, Mathias Hafele, ruszył w 400-kilometrową podróż samochodem do Bessenbach, aby zdobyć materiał u źródła – w fabryce Wolfganga Meiningera.
Hafele nie dość, że zdążył wrócić rano, to jeszcze uszył jeden kombinezon przed kwalifikacjami dla Aleksandra Zniszczoła, który jest „naczelnym” testerem sprzętu w kadrze. Testy wypadły na tyle pomyślnie, że nocą z 31 grudnia 2023 na 1 stycznia 2024 Hafele szył kombinezony dla pozostałych zawodników, by były gotowe już na noworoczne zawody, a później na austriacką część turnieju.