Kornelia Marek: Żal mam tylko do siebie WYWIAD

2012-03-21 3:00

Niespełna 26-letnia Kornelia Marek wraca na trasy narciarskich biegów po odbyciu dwuletniej kary za doping. Dzisiaj wystartuje w mistrzostwach Polski w Jakuszycach.

Kornelia, w pierwszym od dwóch lat wywiadzie, konsekwentnie zaprzecza oskarżeniom, że świadomie przyjęła niedozwolony środek dopingujący EPO, który wykryto w jej organizmie po olimpijskim biegu na 30 km w Vancouver (zajęła w nim 11. miejsce)

- Podtrzymuję to, co mówiłam dwa lata temu, nie czuję się winna tego, co się stało - mówi Kornelia Marek "Super Expressowi". - Wracam z obawą, jak wypadnę na trasach. Ale ta obawa miesza się z radością, że wracam, i głodem startów.

"Super Express": - Przez te dwa lata pani trenowała?

- Tak, ale w pierwszym roku niezbyt intensywnie, a ponadto z przerwami na zabiegi medyczne i rehabilitację po nich. Przeszłam artroskopię kolana oraz barku. Trenowałam sama, dla przyjemności. Inaczej bowiem musiałam ułożyć sobie życie. Stypendium sportowe się skończyło, z kadry wypadłam. Inne kadrowiczki nie kontaktowały się ze mną. A plan treningów przesłał mi trener kadry Wiesław Cempa.

- Były chwile, kiedy chciała pani porzucić uprawianie sportu?

- Tak, na początku. Głównie z powodu mediów. Nie potraktowaliście mnie przyjemnie.

- Do kogo dzisiaj czuje pani żal?

- Tylko do siebie. Jako osoba dorosła sama odpowiadam za siebie i swoje błędy.

- Jaką nauczkę wyciągnęła pani z tego, co się zdarzyło?

- Że nie można ufać nikomu, nawet dobremu znajomemu. I że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Myślę tutaj o sztabie szkoleniowym, o kadrze, ale też o znajomych. Poznałam się na ludziach.

- Czego będzie się pani wystrzegać w przyszłości?

- Będę patrzyła na wszystko, co mnie otacza i z czym się spotykam. A zwłaszcza na to, co jest mi podawane jako wspomaganie. Jeżeli w ogóle zgodzę się na wspomaganie. Bo dzisiaj nie wiem nawet, czy będę czynną zawodniczką. Sporo zależy od wyników w mistrzostwach Polski, w których od środy startuję.

- Powodzenia. Wpadka z EPO

Po wykryciu u Kornelii Marek erytropoetyny (EPO) komisja dyscyplinarna PZN wszczęła śledztwo. Nie znaleziono dowodów świadomego stosowania dopingu ani przez Kornelię Marek, ani przez ukraińskiego fizjoterapeutę i lekarza Witalija Trypolskiego.

Trypolski twierdził, że stosował jedynie dozwolone wspomaganie farmakologiczne. Nazw tych środków jednak nie podał. Marek ukarano dwuletnim zawieszeniem, a z fizjoterapeutą nie przedłużono kontraktu.

Najnowsze